Polecmy Wystawianie Świadectw Charakterystyki Energetycznej budynków oraz lokali.Badania termowizyjne Wystawianie Świadectw Charakterystyki Energetycznej budynków oraz lokali. Badania termowizyjne

Książka..O Galicji Zdjęcia z kresów ..Kresy wschodnie Grzymałów Mapy historyczne Świdnica filmy taneczne filmy turniejowe taniec towarzyski współczesny nowoczesny klub taneczny swidnica wspolczesnyFilmy TanecznePielgrzymka

 VI . Rzemiosło i przemysł domowy.

 

 

Za czasów pańszczyzny uprawiał dwór i gospodarze duże ilości lnu , który przerabiano na płótno we wsi .Wyrobione we wsi dwór zbywał ,wieś nie uczestniczyła w dochodzie była to jakby sprzedaż pracy .

Po zniesieniu pańszczyzny zwinięto komisję "moderunkową"(27) w Jarosławiu i nie było większego zbytu na płótno wyrobione we wsi .Wieś uprawiała tyle lnu i przerabiała na płótno wiele go potrzeba było na własne okrycie .Gdy uprawiano len i przerabiano go we wsi ,gdzie były olejarnie i tkacze ,którzy tkali z nici płótno. Jeszcze niezbyt dawno było we wsi pięciu tkaczy i trzy olejarnie .


27-ekwipunkowa ,zaopatrująca wojsko



W pierwszych latach po zniesieniu pańszczyzny było we wsi kilku kołodzieji , a nawet i kmiecie na przednowku lubili się trudni tym zawodem tak , że z drzewa zakupionego w lasach wyrabiano we wsi wozy na zamówienie z obcych wsi lub też sprzedawano je na jarmarkach .Do niedawna jeszcze z północnych stron bardziej nizinnych i piaszczystych zamawiali u naszych kołodzieji wozy .

Jeszcze kilkanaście lat temu każdy prawie z gospodarzy posiadał narzędzia kołodziejskie i wolnych chwilach od pracy gospodarskiej lubiał nimi pracować.

Innych rzemieślników było stale tyle wielu im wieś dała zatrudnienie .Chowano owce ,to był kuśnierz ,którzy skóry wyprawiał na biało i szył kożuchy i skórzaki. Kowali , krawców ,szewców cieśli stolarzy było we wsi tyle wielu ich wieś zatrudniała ,czasem tylko jakiś wybitny rzemieślnik przez piękniejszą robotę i trwalszą miał większy pokup i znajdował zatrudnienie w sąsiednich wsiach .W zasadzie jednak wieś w rzemiośle poza kołodziejstwem była samowystarczalna .


Koszykarstwo


Jeszcze za czasów pańszczyzny ożenił się i osiadł w naszej wsi wysłużony żołnierz austryjacki , który umiał wyplatać koszyki i białej korowanej wikliny.

W okolicy brakowało koszykarzy umiejących wyrabiać białe koszyki, a zbyt na takie kosze był nie tylko we wsi ale i w okolicznych miasteczkach. Wikliny nie brakowało rosła ona dziko nad brzegami potoków i na łąkach wśród trawy .Rosnąca na łąkach ,,łozina" zachwaszczała łąki dlatego gospodarze pozwalali ją zbierać pod warunkiem by ją wyrywać z korzeniami .Koszykarze nie chcieli wyciągać wikliny z korzeniami tylko ścinali ją by odrastała .Gdy wikliny brakowało , a koszykarzy przybywało musieli koszykarze płacić za wiklinę

Długi czas znajomość wyrobu koszyków utrzymywała się tylko u jednej rodziny .Produkcja koszyków nie była zbyt duża , a zbyt na nie był i korzystna cena w okolicznych miasteczkach.

Rodziny wyrabiające koszyki powiększały się .Żona uczyła męża lub mąż żonę , a ci brali do pomocy i uczyli dzieci .

Koszykarze umiali wyplatać półkoszyki do wozów i robić kosze z wikliny nie korowanej , rzadko je jednak wyplatali bo wyplatanie białych koszy lepiej się opłacało. Białe kosze z wikliny wypierały kobiałki z Łupanej sośniny bo były trwałe i bardziej nadawały się do przenoszenia nabiału.

W miastach piekarnie i sprzedający pieczywo potrzebowali białych koszy , zbyt na koszyki i opłacalna cena była . Z dziko rosnącej wikliny nasi koszykarze wyczyścili łąki na Budach ,w Nowosielcach i Korniaktowie leżącym za torem kolejowem. Wydziały powiatowe i krajowy obsadzały wikliną brzegi niedalekich rzek Wisłoka .Mleczki i Sanu te plantacje stały się później źródłem surowca do wyrobu koszyków i umożliwiało rozpowszechnienie się koszykarstwa nie tylko w naszej wsi ale i sąsiednich .

Cukrownia w Przeworsku w początkowej swej działalności potrzebowała koszy i dawała zatrudnienie koszykarzom przy wyrobie łyk do obijania pak z cukrem. Pracując w Cukrowni koszykarze zarabiali 5 koron dziennie co było bardzo dobrym zarobkiem.

Pan Rud pochodzący z Markowej ale spokrewniony z gacakami ukończył szkołę koszykarską i został dyrektorem szkoły koszykarskiej w nie bardzo dalekim Leżajsku .Pan Rud interesował się koszykarstwem w naszej wsi i nie odmawiał pomocy.

Dla podniesienia kultury wyrobów koszykarskich w 1910 roku odbył się trzy miesięczny kurs koszykarski , w którym uczestniczyło 30-stu młodych koszykarzy i młodzieży chałupniczej ,którzy na kursie nauczyli się wyrobów koszykarskich .Na kursie uczono wyrobu różnych wyrobów jednak po skończonym trzymiesięcznym kursie nie mogli nasi koszykarze konkurować z wyrobami szkół koszykarskich , gdzie pracownicy w wyrobie byli bardziej wyspecjalizowani .Na inne wyroby , których na kursie uczono nie było ceny dobrej i zbytu z tego powodu we wsi nadal wyrabiano jak przed kursem kosze skrzynkowe ze struganej łoziny t.z.w. kosze wiejskie , w kształcie krótkiego kufereczka zapierane(zamykane) dwoma wiekami z ozdobnie wyplatanem uchem, kosze przeplatane różnie malowanemi łykami , a zdobniejsze lakierowane .

Kurs w stosunkach koszykarskich przyniósł zmianę , że odtąd koszykarstwo przestało być rzemiosłem rodzinnem , a stało się zajęciem prawie wszystkich niezamożniejszych rodzin we wsi .

Na kurs wypożyczono maszyny do strugania patyków z szkoły koszykarskiej z Leżajska ,po kursie gdy wydział krajowy przyznał subwencji na maszynę do strugania patyków dla naszych koszykarzy to tę nową maszynę zabrano do szkoły koszykarskiej w Leżajsku , a stara maszyna pozostała we wsi .Dawniej strugano patyki w prostych ręcznych strużarkach ( strugarkach), a wprowadzona do wsi maszyna ułatwiała bardzo struganie patyków .

W czasie trwania kursu założono we wsi Towarzystwo Koszykarskie Związek Koszykarzy ., w którym koszykarze mieli sobie wzajemnie pomagać w wyrobie koszyków , w zakupie wikliny i razem zbywać swoje wyroby .Wyrób koszyków ułatwiała maszyna do strugania patyków w którą mógł pracować każdy z koszykarzy za drobną opłatą .Zakupując wiklinę koszykarze kupowali ją każdy z osobna tylko na zakup większych działki wikliny łączyli się po kilku . Na kursie planowano , że wyroby swoje będą koszykarze zbywać za pośrednictwem Syndykatu . W Syndykacie koszykarze z innych okolic mieli zapewniony zbyt na wyroby bardziej się opłacające czego zazdrośnie strzegli i nie dopuścili konkurencji naszych koszykarzy .Naszym koszykarzom powierzono i polecono wyroby z drobnej wikliny ,której nie było w okolicy, a nie opłacało się jej specjalnie dobierać lub sprowadzać .

Po kursie po dawnemu koszyki od naszych koszykarzy zakupywali Żydzi z Łańcuta, Związek skupywał we wsi koszyki ale je odsprzedawał też Żydom z Łańcuta bo nie miał na nie innego zbytu. Cena na koszyki też zależała od tego wiele kupcy zapłacili .Coraz bardziej rozpowszechniając się przetrwało koszykarstwo przez czas wojny światowej do czasów niepodległości państwowej .

Ponownie w 1921 r. koszykarze odnowili swój Związek , z nowem zapałem porwali się do pracy wspólnej by uniknąć pośrednictwa i najkrótszą drogą sprzedawać swoje wyroby tym co je potrzebują Organizację wspomagał emerytowany major ,rodak sam pochodzący z zagrodników. Major przez ogłoszenia w pismach wynalazł odbiorców , którzy od zorganizowanych mieli nabywać koszyki .

Imieniem ( w imieniu ) zorganizowanych skup koszyków prowadził p. J. ,który w krótkim czasie skup i wysyłkę koszyków zaczął wykonywać na własny rachunek .Koszykarze nie mieli uświadomionego wspólnego interesu i na to postępowanie nie reagowali .To ,że w zbycie koszyków pośredniczył odtąd i jeden z samych koszykarzy nie wpłynęło na podniesienie ceny na koszyki. Sam p. J. przedsiębiorstwo swoje prowadził nie złe swem skupem objął blisko połowę produkcji koszyków zabezpieczył lepszą trochę dolę rodzinę i co nieco powiększył majątek.

Wyrób koszyków i dola koszykarzy pozostawały po dawnemu .W lata kryzysu spadła i cena na koszyki i doszła do 30-60 gr.za koszyk zależnie od gatunku gdy w ,,dobrej koniunkturze" wynosiła 80-150 gr.

Rok 1934 zapowiedział nowe poruszenie w organizacji koszykarzy .Ci co za parcelacją lub innemi sprawami jeździli po kraju przywozili wiadomości , że za gackie koszyki , które we wsi skupowano po 30 -60 gr. za sztukę w innych okolicach płacono od złotówki do dwu złotych .Pośrednictwo podrażało towar trzykrotnie . Wśród koszykarzy dawała się wyczuć ponowna chęć do organizacji .Członkowie Zarządu Związku wyczuwając nastrój robili propagandę za założeniem spółdzielni zbytu koszyków doradą i mocnem przemówieniem pomagał im Dyr.Uniwersytetu Ludowego p.Solorz.

Ruch się zrobił pośród koszykarzy ,gromadami licznemi zbierali się na zebraniach , radzili . Wytwarzał się nastrój przymusu do solidarności na tych koszykarzy ,któryby nie zechcieli solidarnie iść ze spółdzielnią .

Z początkiem 1935 spółdzielnia zaczęła działać. Nie zdołała skupić wszystkich koszykarzy w organizacji .By w spółdzielni osiągnąć szybki skutek postanowiono zakupić jak największą ilość koszyków , by tem sposobem zmusić handlarzy do szukania towaru w spółdzielni i uzyskać zwyszkę ceny .Nie dawało to rezultatu. Byli tacy co zmuszeni brakiem gotówki sprzedawali swe kosze kupcom Żydom do Łańcuta , p.J. który przy pomocy Związku koszykarzy nauczył się handlować koszykami , też skupował kosze i wysyłał je w świat .Nawet nie któryś z członków rady nadzorczej niby na specjalne zamówienie od znajomych i ponoć po dobrej cenie ale wysyłał swoje kosze w świat.

W zakupione przez Spółdzielnię kosze umieszczono cały posiadany zapas pieniędzy ,pożyczono u zamożniejszych i w Kółku rolniczym znaczne sumy i umieszczono je w koszach ,na zakup nowych koszyków nie było pieniędzy ,zmiana nie przychodziła , a koszykarzom na życie koniecznie potrzeba wypłacać za kosze .

By złu zaradzić ,postanowiono postać na rowerze jednego z członków zarządu spółdzielni by pojechał w dalszych miasteczkach na Podkarpaciu szukać nabywców .Projekt ten poddał i miał jechać p. R. ,ale żądał by dla wykonania planu spółdzielnia zakupiła rower , na co członkowie rady nadzorczej nie zgodzili się . Pan R kupił za własne pieniądze rower i pojechał .Znalazł odbiorców .Ale wrócił i zaczął skupować koszyki na własny rachunek .Wywołało to duże oburzenie u zorganizowanych .Spółdzielnia była mocno zadłużona do zadłużenia spółdzielni i on się przyczynił .Pan R. współpracował wykonaniu planu i energicznie urabiał nastrój solidarności , a teraz .......

Wymyślano mu od zdrajcy , gdy chciał wystąpić z spółdzielni wydalono go .

Pan R. skupując kosze płacił na każdej sztuce o grosze wyżej jak wszyscy przez co skupywał więcej jak inni..

By jakoś wyjść z trudnej sytuacji członkowie Rady nadzorczej ,pozabierali kosze na wozy i zaprzęgnięte jednym koniem wyjechali w dalsze strony sprzedawali kosze na jarmarkach , targach i po wsiach inni koleją razem z koszykami by je tam gdzieś daleko rozprzedawać .Furmankami byli za Lwowem . na Wołyniu , pod Lublinem ,a koleją w kieleckim i koło Lublina . Tak uchronili się od strat , a koszyki nagromadzone wysprzedali .Wiele zarobili ,nikt nie wie ,widać nie wiele kiedy nie próbują nadal tych wyjazdów .

Spółdzielczy zbyt koszyków osłabł, ale nie na długo .Już w 1936 myślą ponownie o zorganizowaniu spółdzielni i to zarejestrowanej. Na prezesa rady nadzorczej wybrano inż. Solarza ,który pomaga doradą w planowaniu pracy i budują mocne fundamenta pod spółdzielnię koszykarską.

Przy pomocy Izby rzemieślniczej i wydziału powiatowego z końcem 1937 urządzono trzymiesięczny kurs koszykarski na którym uczyło się 28 koszykarzy .W 1938 zorganizowano kurs wyrobów rafiowych(28). Kursa te nie przyczyniły się do zmiany wyrobów , po staremu wyrabiają koszyki skrzynkowe ponieważ na inne wyroby nie ma zbytu.


28- drobna wiklina , bo nie chodzi chyba o wyroby z włókna z liści palm



W 1937 roku parcelują miejscowy folwark na tem folwarku zaorali sobie odpowiednią pod plantację wikliny działkę 10 mórg .Działkę tą już ugodzili u sprzedawców folwarku , a pieniądze na jej zakup mają przyznane w Banku Rolnem w formie dogodnej i długoterminowej pożyczki. W 1939 r gdy resztę folwarku się parceluje nabędą tą działkę i założą plantację wikliny co niewątpliwie da mocne podstawy do działalności Spółdzielni. Do Spółdzielni zapisało się wielu członków , udziały do końca 1938 wpłaciło tylko 65.

Obecnie we wsi przynajmniej 200 rodzin pracuje w koszykarstwie . Z tych połowa pracuje przy wyrobie koszyków prawie cały rok ,druga połowa pracuje tylko w zimie , a latem w swych drobnych gospodarstwach .Są koszykarze ,którzy pracują przy wyrobie koszyków od godziny 4 -tej rano do 8 -mej wieczór. Przeciętnie jeden wyrobi dziennie 3 koszyki , bardzo wprawny i pracujący 16 godzin wyrobi i 5 koszyków o ile ma wszystek materiał gotowy .

Na rodzinę pracującą cały rok przy wyrobie koszyków przeciętnie liczą 1000 koszyków a pracującą tylko zimą pięćset koszy .Wiele czasu zajmuje wyrzynanie wikliny ,korowanie struganie i farbowanie .Roczną produkcję koszyków ze wsi obliczają na 150.000 koszyków co nawet przy lichej przeciętnej cenie za koszyk 40 gr. do rocznego przychodu dla wsi 60.000 zł. Przychód ten podzielony przez sto pięćdziesiąt rodzin wyniesie tylko 400 zł. rodzinę co jest stanowczo za mało na wyżywienie i okrycie jednej rodziny nie mówiąc już o potrzebach kulturalnych .Z powodu trudnych warunków , koszykarze pomagają sobie pracą małoletnich dzieci , często jeszcze szkolnych , a praca ta dla dzieci jest żmudną ,męczącą i niezdrową .Młodzież instynktownie ucieka od niej do prac na wolnem powietrzu.

Polecmy Wystawianie Świadectw Charakterystyki Energetycznej budynków oraz lokali.Badania termowizyjne Wystawianie Świadectw Charakterystyki Energetycznej budynków oraz lokali. Badania termowizyjne

Książka..O Galicji Zdjęcia z kresów ..Kresy wschodnie Grzymałów Mapy historyczne Świdnica filmy taneczne filmy turniejowe taniec towarzyski współczesny nowoczesny klub taneczny swidnica wspolczesnyFilmy TanecznePielgrzymka