Polecmy Wystawianie Świadectw Charakterystyki Energetycznej budynków oraz lokali.Badania termowizyjne Wystawianie Świadectw Charakterystyki Energetycznej budynków oraz lokali. Badania termowizyjne

Książka..O Galicji Zdjęcia z kresów ..Kresy wschodnie Grzymałów Mapy historyczne Świdnica filmy taneczne filmy turniejowe taniec towarzyski współczesny nowoczesny klub taneczny swidnica wspolczesnyFilmy TanecznePielgrzymka

III. Historia gospodarzenia.

Odzież, Odżywianie, Budownictwo. Uprawa roli .Narzędzia ,Hodowla bydła ,koni , świń ,owiec i drobiu.

W dawnych czasach jak prawie wszystko w domu i gospodarstwie tak i odzież była wytwarzana w swoim gospodarstwie.Za pańszczyzny całe ubranie mężczyzn jak i kobiet było z płótna samodziałowego .Odzież odświętna koszule płótmianki były tkane z cienkich lnianych nici .Płótnianka była przyodziewką letnią i jesienną mężczyzn i kobiet. Jesienne i zimowe ubrania szyto z płótna wyrobionego z nici przędzonych z włókna konopnego i wełny owczej .Robocze ubrania były z włókna konopnego.

Ubranie mężczyzn składało się z spodni , koszuli długiej wypuszczonej na wierzch spodni , sięgającej do połowy kolan i przepasanej szerokim skórzanym pasem , Płótnianki inne do pracy i inne od “święta” i z kapelusza wyrobionego ze słomy.

Chłopiec do lat 18 ( ? ) chodził jak dziewczyna bez spodni ,a w długie poza kolana koszuli .Dopiero gdy dorastał na parobka ( 18 lat) wtedy otrzymywał spodnie i szeroki pas.

Podobnie z samodziału było ubranie kobiet ,długa koszula ( z naddatkiem z innego gorszego płótna) spódnica związana trokami i na nią z przodu zapaską na ramiona płachta , a do pracy płótnianka.

W zimie kobiety czasem ubierały lniane niewiele krótsze od męskich spodnie często nakładały po kilka spódnic .Dopełnienie ubrania w zimie był kożuch z własnych owiec z skór wyprawionych we wsi przez kuśnierza .Kobiety na zimę miały też własne kożuchy ,które szczególnie w późniejszych latach były przykryte suknem i nazywano je “biekieszami”.

Jako jesienne , a często i zimowe ubrania używano “biekierzy” uszytych z płótna z nici przędzonych w większej części z wełny jak z włókna .Biekieszki były różnie szyte krótkie i dłuższe czasem krótsze od bluzki , czasem tak długie jak płaszcz .Były one zawsze z rękawami i w kroju nie miały ozdób jak płótnianki .Kto nie miał skórzaków lub wełnianych spodni ten zszywał z sobą dwa płótna ,a środek między nimi wyścielał kłakami i takie spodnie ubierał w zimie .

Ubrania dziewcząt i kobiet były ozdobne wyszywane barwionemi nićmi .Szczególnie odświętne krajki(chusty na głowę) rękawy u koszul i zapaski były obficie wyszyte .Stroju tych nie wyszywano w kwiaty lecz w różne ozdoby mające wzory z trójkątów i równoboków.

Podobnie i odświętne biało wyprawione kożuchy na biodrach i ramionach były przyozdobione wyszyciem z czerwono lub niebiesko barwionej wełny z naszywkami na ramionach z skóry z tchórza , a na rękawach wyszyte jedwabiem lub kolorową wełną.

Zaścieszkii (10) u koszuli zawiązywano kolorową wstążeczką. Do czasów wojny światowej jako strój młodych używano żupa granatowego sukna i czerwoną podszewką ,takimi wyłogami na piersiach i rękawach .Brzegi wyłogów zdobne były jedwabnymi frędzelkami i mosiężnymi guzami (żołądź).Ozdobą chłopa był też pas wybijany mosiężnymi gwoździkami , kółeczkami , konikami okrągłą mosiężną klamrą spięty. W zimnie na głowę nakładali czapą baranią bogatsi od święta ze skóry jagnięcia.


10.-stójka przy szyi koszuli związana wstążką


Zagrodnicy i chałupnicy na jesień i zimę na głowę nakładali czapę z białej wełny tzw. “żarna” z wyszywką czerwoną lub niebieską dookoła ganetką (11)z wyszytymi kwiatami na denku . Przed wojną jako odświętne ,a powszechne nakrycie głowy używano kapelusza “filcowego” koloru ciemno-brązowego, z nie szeroką kokardą dwoma sznurami jedwabnymi tego koloru co i kapelusz .Denko tego kapelusza wgniatano do środka co wyżej ponad połową kapelusza tak że na wierzch kapelusza powstawało wgłębienie. W Kosinie i Markowej noszono podobne kapelusze lecz inaczej układano ich dno “denko”.

11. barwna nitka


Jeszcze dziś (pamiętajmy, że dziadek pisał tę książkę w 1938/39) starzy do kościoła ubierają płótniankę , a zimą biało wyprawiony kożuszek i rozwartymi na piersiach wypustkami i stojącym kołnierzem.

Do niedawna jeszcze gdzie niegdzie na dnie skrzyń leżały białe rańtuchy (12) (wierzchnia spódnica) krajki i inne lniane ubrania kobiece ręcznie wyszyte lub haftowane .Niedawno we wsi było we wsi kilkanaście żupanów , a dziś już ich niema.


12. spódnice najładniejsze na wieszch


Prawie od zniesienia pańszczyzny, a szczególnie po r .1870 tj. czasie kiedy wprowadzono lepsze żelazne narzędzia do uprawy roli ,coraz to więcej wieś używa kupnych materji na odzież najpierw czysto wełnianych ,później bawełnianych i lnianych .W początkach kolorowe chustki ,wstążki ,czapki ,żarna ,i kapelusze ,Później aksamitowe gorsety ,wyszywane szklanemi drobnemi paciorkami ,wybijane blaszkami ,a na szyję sznury prawdziwych korali.(Zauważmy Dziadek zamiast y używa e).

Do samej wojny światowej jeszcze starsi gospodarze wypuszczali na spodnie białą koszulę i opasywali się szerokim ozdobnym pasem.

Po 1880 kiedy to znacznie wzrósł dobrobyt na wsi .W święta wieś ubierała się ładnie i kolorowo .U mężczyzn przeważał w ubraniach kolor czarny u kobiet kolor buraczkowy i granatowy u dziewcząt jaśniejsze barwy .W czasie procesji czy drogą gdy ludzi szli z kościoła ,różnobarwne i

i kwieciście cieszyły oczy barwy ubrań.

Strój ludzi naszej wsi był bardzo zbliżony do stroju wsi sąsiednich Markowej ,Kosiny , Nowosiedlec itd. a jednak miął swój wygląd tak ,że kto znał dobrze miejscowy strój to po nim mógł rozpoznać z której wsi noszący ubrania pochodzili .W dzisiejszych czasach ta oryginalność i odrębność stroju i ubierania się każdej wsi prawie zupełnie zatarła się.

Do zmiany przyodziewku przyczynili się prócz wzrastającego dobrobytu wyjeżdżający na roboty sezonowe do Prus i Śląska ,którzy po drodze wiele strojów widzieli i zwykle wracali do wsi inaczej przyodziani jak z niej wyjeżdżali .Dawny strój mężczyzn był bardzo nie praktyczny dlatego -ginie. Strój kobiet miał wiele piękna, doskonalono go dlatego dłużej utrzymuje się mimo swej nie praktyczności.

Jeszcze przed wojną światową, powracający z pracy w Ameryce ( Stanach Zjednoczonych)lub z Prus ubrani byli w lepsze w wełniane ubrania ale i oni po znoszeniu przywiedzionych z zagranicy ubrań nowe ubrania dawali szyć do miejscowych krawców, którzy je szyli według miejscowej mody. Dopiero po wojnie światowej i ludzie z naszej wsi szukali ubrań uszytych według mody jaka panuje w okolicy. Od tego też czasu dostatnie ubieranie się przestało być zależne od wielkości gospodarstwa czy dostatku. Często mniej zamożni gospodarze, koszykarze lub nawet służba mz ubrania uszyte z lepszej materii jak synowie lub gospodarze morgowi. Dziś ubranie zależne jest od dostatku, zamiłowania do ładnego ubierania się i gustu w ubieraniu się. Gustownem ładnem ubieraniu się ludzie z naszej wsi jako gromada nie wyróżniają się.

Zbyt wielu takich we wsi co ich nie stać na należyte ubranie. Gacanie a szczególnie gacanki lubili dawny miejscowy strój .Dlatego niewiele pomogło to ,że kilku krawców uszyło się krawiectwa w miastach. Obecnie ginie kolorowość, a daleko jeszcze do dawnego i gustownego ubierania się.

Gdy słuchałem opowiadań o pracy za pańszczyzny i kilku dziesięciu latach po zniesieniu zastanawiałem się jej jak dawni ludzie musieli się odżywiać żeby mieć dość sił do tak długiej uciążliwej pracy jaką wykonywali.

Dawniej dzieci o wiele bardziej marło aniżeli dzisiaj, dorastały więc osoby o organizmie silniejszym. Podstawą pożywienia był chleb, kapusta, marchew, kasza. Dzisiaj wiele tych pokarmów zastępuje się ziemniakami. W dawnych nawet za pańszczyzny mięso nie było takie odświętne jak obecnie. Na cielęta i owce nie było kupców musiano je użytkować w gospodarstwie. Po zniesieniu pańszczyzny był we wsi zwyczaj, który trwał kilkadziesiąt lat, że na nadchodzącą zimę gospodarze kupowali w Sieniawie krowy, które zarzynali, a mięso z nich przez całą zimę wisiało w komorze, podobnie czyniono z owcami, których skórę używali na własne okrycie. Często różnica w cenie za skórę, a za owcę była bardzo niewielka wtedy sprzedawali skóry, a mięso owce szło na kuchnię. Niezależnie od tego na omastę każdy gospodarz zabijał świnię.

Dawniej stosunkowo do obecnych czasów zasiewano o wiele więcej lnu i konopi nasienia (siemię) tych roślin nie sprzedawano ale przerabiano na olej w olejarniach których w naszej wsi było trzy. Olej lniany i konopny służył do oświetlenia mieszkań ale najwięcej służył jako postna omasta pokarmów. Olej do maszczenia chleba zaparzali z solą i cebulą w glinianych doniczkach po wypieku chleba.

W dawnych czasach codziennymi potrawami była kapusta z grochem i barszcz kwaszony jako trzecia strawa obiadowa, zmieniały się kasza jaglana pieczona często z owocami ,kluski lub pierogi i kasza lub pęcak jęczmienny.

Prócz barszczu prawie codzienną strawą były kwaśne krupy jęczmienne lub polewka na serwatce. Suszyli jabłka na zimę , śliwy i rzepę i te ważyli z pęcakami , krupami lub kaszą. Rzepę suszyli na powale koło pieca . Do suszenia wybierali rzepę drobną , bo ta była słodszą. Rzepa suszona po nawleczeniu na nici w wiankach podobnie jak grzyby nie była tak smaczna , bo do środka dostawało się powietrze i zabierało smak.

Dość częstą potrawą była kwasówka tj. polewka ugotowana na rozpuszczonym kwasie kapuścianym, a zamieszana żytnią mąką razową. Kwasówka na mące żytniej była słodsza i smaczniejsza, na mące jęczmiennej miała smak cierpki bardziej kwaśny i nie była tak smaczną i rzadko używano jej do tych potraw.

Mąkę na święta mielili z pszenicy nie suszonej , a że dawniej często brakowało zboża, szczególnie pszenicy której uprawiano niewiele to często domieszywano do pszenicy jęczmień lub żyto, owies lub wykę. Dawniej krowy doiły się przeważnie tylko w lecie dlatego gosposie na czas robót składały zasolone masło. W każdem też gospodarstwie suszyły ser w gomułkach lub też składały i ugniatały w dzierzeczkach na bryndzę. Tak do gomułek jak do bryndzy dodawano czosnek, a czasem i cebulę.

W pierwszych latach po zniesieniu pańszczyzny nie uprawiano wiele ziemniaków, gospodarstwo wysadzało dwa lub trzy korce / 200-300 kg /. Dlatego ziemniaki nie mogły być codziennym pożywieniem. Dopiero po roku 1890 rozpowszechniła się uprawa ziemniaków i ich spożycie. Obecnie ziemniaki stały się strawą, którą we wsi zjada się prawie wszędzie dwa razy dziennie. Jak dawniej barszcz tak teraz ziemniaki “ pod wodę “ stały się codzienną strawą . Kawa , herbata, cukier i ryż są w użyciu w każdym domu ale tylko w święta lub przy gościnie.

Jako codzienny pokarm używają kawy z wypalonej pszenicy osłodzonej wywarem z buraków cukrowych.

W jesieni ,zimie i na wiosnę gospodyni aby mieć dzień wolny na inne roboty obiad gotują i podają rano , jedynie we żniwa że to dzień dłuższy i cięższe roboty obiad ważą na południe.

Zazwyczaj odżywiają się trzy razy dziennie śniadanie, obiad i wieczerza , jedynie od czerwca do września na jurzynę / podwieczorek/ zjadają po kromce omaszczonego masłem lub serem chleba.

Mleko pełne rzadko jest spożywane częściej maślanka lub mleko chude , ponieważ gosposie pełne mleko odstają do mleczarni lub przerabiają w domu na masło. Nawet sera oszczędzają, ażeby za nie zdobyć tak potrzebne w domu grosze.

Jaja kurze w bardzo niewielkiej ilości są spożywane, tylko na święta używa się ich do ciasta lub w ciężkie żniwne roboty.

Dostatnie odżywianie we wsi nie jest zależne od dostatku lub majątku ale od potrzeby stopy życia. Pokarmów dokupnych i przypraw kuchennych używa się niewiele , istnieje we wsi u gospodyni przekonanie , że majątek można nie tylko przepić czy przełajdaczyć ale i przejeść, dlatego że każdy chce swój kawałek gruntu zachować dla własnych dzieci odżywianie we wsi jest ubogie. Ci co dokupują grunt to do kuchni nie dokupują prawie nic .

Budownictwo.

Z powodu niedalekiego położenia lasów górskich od dawna wszelkie zabudowania gospodarskie i domy budowano z drzewa. Nie odczuwano braku drzewa, wszystkie budynki nawet i stodoły budowano z połówek tj. kloców przerzynanych na pół , obrobionych siekierą i heblowanych.

Jedynie podwaliny płatwie (13) i tragarze i krokwie budowano z drzewa kantowego. Przy przerabianiu dachów starszych domów ażeby nie obciążać zrębu domu dachem budowano go na słupach ustawianych na kamieniach. Domy gospodarskie mają 7 metrów szerokości a 14 m długości , chałupnicze 6 na 12 metrów. Dom dzielił się na sień, piekarnię / kuchnię/ , izdebkę /świetlicę/ i dwóch komór. Często w lecie w jednej z komór zamieszkiwało się lub jedną komorę przeznaczono na pomieszczenie dla inwentarza. W jednej z komór / zamieszkałej / przechowuje się zboże , ubrania i żywność.

Dachy domów poszywano kiczkami (14) rzadziej płaskaczami (15). Na wilka /grzbiet dachu/ kładli słomę nieżwiąsłą / ? / , na nią perz , a na to by je wiatr nie pozrzucał wiązanie z drzewa powiązanego kołkami.


13- w więźbie dachu belka pozioma równoległa do długości osi budynku ułożona na belkach stropowych i stanowiąca podparcie dla krokwi.

14- Przygotowana słoma do poszycia dachu (przykrycia).

15-Słoma też do krycia dachów





Domy stawiają zamieszkałą połową domu do słońca lub przy drogach po stronie południowej . zamieszkałą połową ku zachodowi. W dawnych czasach gdy inwentarza żywego w gospodarstwie było mniej często budowano pod jednem dachem dom , stajnię , oborę, chlew i wozownię. Później równolegle od domu o kilka metrów budowano zabudowania dla inwentarza , miejsce pomiędzy domem a stajniami przeznaczono na gnojnik / gnojownię / . Często od strony południowej budowano chlewy , który łączyły dom ze stajniami. Ten sposób ustawienia budynków przedstawiał duże niebezpieczeństwo w razie pożaru ale zasłaniał obornik od wiatrów , zmuszał do przechodzenia po oborniku, a przez to udeptywania go i umożliwiał łatwe ogrodzenie tych dwu zabudowań, które zazwyczaj od północy zamykano szerokimi wrotami co umożliwiało wypuszczanie inwentarza żywego na obornik. Dawniej o gnojówkę nie dbano , puszczano ją rowkami na ogród lub do rowów. Było kilka gospodarstw gdzie gnojownica była przykryta dachem , a było to w domach gdzie stajnię i dom budowano pod jednym dachem. Stodołę stawiano na boku zazwyczaj w znacznej odległości od domu.

Obecnie budowane domy mają zrąb wyższy i okna o wiele większe , sień też jest mniejsza zazwyczaj dużej części zabudowania i przeznaczona na kuchnię, a do domu jest już tylko jedno wejście. Nie spotyka się obecnie domów nowo budowanych przy których by zaraz tuż zakładano gnojownię.

Obecnie jednak zazwyczaj budują mniejsze domy i ściany domów nie są tak grube jak dawniej , żeby dom był ciepły, kogo stać ten deskami szaluje dom.

We wsi jest cztery domy gospodarskie murowane . Domy te wybudowano w czasie kiedy wieś budowała kościół i szkołę, na budowę których były założone we wsi cegielnie polowe . Domy budowane z cegły nie mają potrzebnej izolacji, dlatego są wilgotne i niezdrowe, z tego też powodu we wsi istnieje przekonanie, że w ogóle domy murowane są niezdrowe i to stało się tamą w dalszem budowaniu domów murowanych.

Jeszcze w latach przedwojennych od roku 1900 zaczęto nowo budowane domy pokrywać dachówką paloną, którą sprowadzono koleją z Dobrzechowa lub wożono z Rzeszowa czy Iszówska .

W ostatnich latach powojennych a szczególnie w teraźniejszych rozpowszechniło się pokrywanie dachów dachówką cementową, także nowo wybudowane budynki pokrywają tylko dachówką cementową , a pokrywanie dachów strzechą ginie.

Ażeby mieć czystą wodę do picia i kuchni już w dawnych czasach budowano studnie .Dawniej studnie były ocembrowane balami i deskami z drewna zazwyczaj dębowego. Dzisiaj nie ma już we wsi studni z cembra drewnianą obecnie wszystkie studnie we wsi są zbudowane z cembrowiny betonowej. Rozpowszechnieniu się wyrobów betonowych ,które zazwyczaj wykonuje się u gospodarza potrzebującego dachówki czy cembrowiny, a piasek dowożą z Wisłoka ( 10 i 16 km ) Markówki ( 12 km ) lub Siedleczki ( 11 km) przyczyniło się wykonywanie wyrobów betonowych na miejscu przez zużytkowanie własnej robocizny przyczynia się bardzo do ich potanienia ..

Jak prawie co drugie gospodarstwo ma własną studnię tak i każde prawie gospodarstwo posiada piwnicę do przechowywania ziemniaków i mleka. Dawniej rozpowszechniane były “gruby” doły wykopane w ziemi nakryte ziemią ,a od zawalenia ubezpieczone drzewem.. Przed wojną światową budowano piwnice z cegły. Od czasu wojny światowej rozpowszechniły się piwnice budowane z kręgów betonowych i dzisiaj większość piwnic już wybudowano z betonu. O rozpowszechnieniu się piwnic świadczy to ,że obecnie budowane piwnice są przeznaczane na przechowywanie już nie ziemniaków a buraków.

Narzędzia i uprawa.

Nie wiele ich było i niesposobne były narzędzia do uprawy roli , których używali nasi dziadowie.

Pług z kolcami cały był z drzewa jedynie lemiesz był okuty blachą. Brony całe drewniane z bukowego drewna z gwoździami dębowymi .Uprawy jakie w dzisiejszych czasach wykonuje się harcakiem(16) czy kultywatorem wykonywano hakiem drewnianym na wysokich wozowych kołach którego tylko szpic czubek ukuty był kawałkiem blachy żelaznej.

Nawet rydel i motyka zrobione były z drzewa ,a jedynie na ostrzu okute blachą.

Taki pług w orce szpulał (17) bardzo orającym dlatego orano zwykle z poganiaczem. Hakiem sprawiano rolę pod cenniejsze uprawy, okopowe, len, pszenicę i groch. Zaoraną rolę rozgrzebywali hakiem w grobelki ,a po nawietrzeniu ziemi rozwłóczono bronami .


16-narzędzie rolnicze do wzruszania gleby

17- rzucał ,drgał i wychylał się





Długo posługiwano się hakiem dopiero po około 1900 r. rozpowszechniło się używanie do upraw harcaka z kilkoma 7 lub 5 mniejszymi hakami żelaznymi umocowanymi w drewnianej ramie.

Harcak wzruszał rolę w nieduże grobelki ale za to gęściej jeszcze skuteczniej tę pracę wykonują (od 20 lat)(pamiętajmy książkę pisano 1938/1939) przy pomocy kultywatora lub brony sprężynowej .które rozpowszechniają się od czasu wojny światowej.

Pługi i brony drewniane zastąpiono żelaznemi około 1890 r. W tem samem czasie zastąpiono orać w zagony szóstne tj. składające się z sześciu skib po obu bokach zagona , a zaczęto orać na lichwę szerzej bo łączono dwa zagony na jeden. Już 1900 roku rozpowszechniła się orka płaska.

Dawniej ściernisk nie orano zaraz po sprzęcie zbóż ale pasiono na nich owce .Nawet na “odjar” pod jarzyny nie orano przed zimą ale dopiero na wiosnę. Równocześnie z orką płaską rozpowszechnił się zwyczaj wykonywania wszystkich orek przed zimą. Od czasów przedwojennych jako zwyczaj rozpowszechniło się podorywanie pól zaraz po sprzęcie zbóż.(Pisano 1938/39 r.)

Dawniej orano 4-5-6 cali obecnie pod żyto orzą około 5 cali, pod pszenicę 5-6 cali , pod jare 6-7 cali, przed obornikiem 7-8 cali. Ścierniska pokładają ( podorywka )jak najwcześniej jest możność, następnie bronują dwukrotnie .Po 10-20 harcakują (kultywatorem ) zabronują i pole czeka orki. Do siewu uprawiają rolę 3- krotnem bronowaniem ,a przed siewem jarych poprzednio harcakują.


Płodozmian i nawożenie


W dawnych czasach obornikiem nawożono tylko pola bliższe wsi ,które nazywano “nawożonymi” Pola bardziej odległe “żeby wypoczęły ugorowano co trzeci rok pozostawiając na zimę ścierniska nie zaorane, a orząc je dopiero na wiosnę i na przedniówku. Te pola nazywano ugorami .Pól granicznych najbardziej odległych od gospodarstw często nie uprawiali i leżały one łokiem(odłogiem) i służyły za pastwisko. Na ugorach siewali żyto , owies i wykę na nawozach, w pierwszem roku kapustę, len, marchew ,groch czasem pszenicę i proso w drugim roku po oborniku pszenica, jęczmień, groch, len, w trzecim żyto, w czwartem owies. Około r.1870 zaprzestano ugorowania pól, a wszystkie pola nawożą obornikiem i co roku obsiewają. Po dziś trafiają się jeszcze tacy gospodarze, którzy bliższe pola nawożą obornikiem obficiej ,a dalsze pola skąpo.

Obecnie najpowszechniejszy jest sześcioletni płodozmian.:


W pierwszym roku po oborniku (40-60 wozów a 8 q)buraki i ziemniaki

W drugim roku -pszenica

W trzecim roku - Jęczmień lub żyto,

W czwartym roku koniczyna

W piątym roku pszenica lub żyto,

W szóstym roku owies lub żyto.


Dawniej w gospodarstwie półłankowym siewali 5 mórg ćyta,5 mórg owsa, a 5 mórg ugorowali .Na nawozach wysiewali po stajaniu wielkim ( 1 ˝ ?) pszenicy, jźczmienia ,lnu, i po kilka zagonów kapusty ,marchwi, konopi i prosa.

Stosunkowo do obecnych czasów wydajność pól była bardzo niska nawet w gospodarstwach

kmiecych często na przednówku brakowało chleba .


Dzisiaj wydajność pól wynosi z morga; pszenicy 8-11 q, żyta ,owsa 12 q, koniczyny 48 q, ziemniaków 90 q , buraków cukrowych 120 q, pastewnych 250 q ,siana z łąk 40 q.


Gleby naszych pól nie znoszą rozpylenia ,a dawny sposób uprawy bardzo narażał pola na rozpylenie .Płytka orka nie głębokie spulchnianie przy uprawach przyczyniały się do łatwego zaskorupiania nawierzchni gleby co w mokre lata sprawiało zakwaszenie gleby, która w takim wypadku rodziła więcej mietlicy i stokłosy jak zboża.

Już od dość dawna (1880 r.)do siewu czyszczą dokładnie zboża i dobierają najwartościowsze ziarno. W dawnych czasach przy wszystkich “siewach” wysiewano na morg więcej jak korzec ziarna, nawet i pięć ćwierci (125 kg).Obecnie też jeszcze sieją gęsto nawet żyto i pszenicę bo wysiewają około 100 kg ziarna na 1 mg mimo , że pola obecnie są o wiele więcej wynawożone jak dawniej jednak trafiają się gospodarze co rękami sieją około 80 kg, a siewnikiem i 60 kg na mórg. Pszenicę siewają na ziemniaczysku ,po burakach pastewnych ,na koniczyskach (czasem do nawożonych obornikiem lub owsiku z nawożeniem 25 fur obornikiem).Żyto siewają po pszenicy ,jęczmieniu ,owsie lub słabych koniczyskach .Owies czasem na buraczysku ,po życie lub koniczu (koniczynie). Ziemniaki po oborniku (40-50 fur)po owsie lub życie podobnie i buraki na (50-70 fur)oborniku. Obecnie coraz częściej siewają buraki na koniczyskach lub “ wyczniskach “że względu na azot w glebie, które pozostawiają te przedplony.

Buraki cukrowe rozpoczęto uprawiać dla cukrowni w Strażowie około 1890 roku, bardziej rozpowszechniła się ich uprawa z powstaniem cukrowni w Przeworsku i dochodzi do 40 morg. Równocześnie z uprawą buraków cukrowych zaczęli nasi gospodarze stosować nawozy sztuczne. Przed wojną corocznie wysiewano we wsi po 1-2 wagonów tomasyny, obecnie zmniejszyło się bardzo używanie nawozów sztucznych, głównie z powodu drogości nawozów, niestałych cen na zboże i obfitości obornika, które mają szczególnie drobne gospodarstwa. Stosowanie innych , które używano pod buraki może nie tak znacznie ale też zmalało.

Rozpowszechniło się we wsi szczególnie w ostatnich latach zbieranie gnojówki i gnojowicy i wywożenie jej na pola i łąki, coraz to więcej gospodarzy z śmiecia, błota z podwórza , popiołu itp. robią kupy kompostowe i nimi nawożą łąki.

W każdym prawie gospodarstwie szczególnie w ostatnim dziesięcioleciu wzrosła staranność o należyte przechowywanie obornika. Jako zwyczaj i przekonanie gospodarskie rozpowszechniło się częste 5-6 razy w roku wywożenie obornika jako najpewniejszy środek do ustrzeżenia go od strat wartości organicznej / próchnicy / i nawozowej.

Obecnie mamy kilka “wzorcowych” gnojowni w tem jedną z wielkim zbiornikiem na gnojówkę i całkowicie pokrytą dachem .

Chwasty.

Głębszą uprawą i starannością by przy bronowaniu nie rozpylić lub nie zamazać ziemi uzyskano , że mietlica występuje w uprawach tylko w lata wybitnie mokre .Podsiewanie /czyszczenie / ziarna siewnego na przełakach / sitach / sprawiło, że stokłosa i inne chwasty występują o wiele mniejszym stopniu. Do odchwaszczenia zbóż niemało przyczynił się też zwyczaj odmieniania co parę lat ziarna siewnego. Najwięcej odmieniają w folwarku miejscowem / od służby /, w hodowli zbóż nasienych w Mikulicach lub przez organizację rolniczą .

Dawnemi narzędziami bardzo trudno było wyniszczyć na polu chwasty szczególnie perz i rozpowszechniał się on we wszystkich uprawach tak, że w wspomnieniach o dawnej uprawie roli opowiadają, że “zaoraną skibę jakby mocny chłop wziął w jednym końcu i pociągnął to by cała ruszyła z miejsca tak gęsto i mocno gleba była poprzerastana perzem”.

Obecnie bardzo uprzykszonym chwastem naszych pól jest “rzepak”= pszonak, który głuszy owies, jęczmień , a czasem nawet i pszenicę .Pszonak masowo też występuje w okopowych tak , że potrzeba się spieszyć z ich motyczyniem by chwast się nie rozwielmożył.

W jęczmieniu ,owsie ,pszenicy i okopowych występuje oset i musi się go tępić by się nie rozpowszechnił, tępić go przez wyrzynanie z korzeniami przez całkowitem wyrośnięciem i zakwitnięciem tak zebrany oset skarmiają inwentarzem głownie końmi lub świńmi.

W okopowych też występują chwasty, rodest i kostrzewa, podobna do czumizy, które występują w maju i czerwcu gdy roboty pielęgnacyjne kończy się dlatego ale okradają buraki z wilgoci i pokarmów.


Zbiór i czas siewu.


Od dawnych czasów zbioru wszystkich zbóż dokonywano ręcznie z wielką starannością by nic nie marnować kłosek i ziarna ,nawet owies i jęczmień rżnięto sierpami. Pszenicę ,owies i jęczmień po zżęciu kładziono na pomiecie jedynie żyto wiązali od razu w snopy , a pod wieczór składano w mądle(mendle).

Teraz i pszenica jest na tyle wolna od zachwaszczenia ,że wprost od kosy czy sierpa wiążą ją w snopy ,a pod wieczór składają .Są wprawdzie tacy co mają nie duży kawałek pola wyrzynają sierpami nawet owies i jęczmień większość jednak od czasów powojennych kosi kosami wszystkie zboża ,a więc i żyto.

W dawne lata był zwyczaj rozpoczynania siewów żyta i pszenicy w sobotę najbliższą M. B. Siewnej( 1.X. ),a zakańczania siewów na św. Mateusza tj. około 21.X.

Obecnie czas rozpoczęcia siewów opóźniają o kilkanaście dni ,by zboże w jesieni zanadto nie wyrastało, w ostatniej dekadzie września najwięcej dokonuje zasiewów. Pszenicę po burakach niektórzy siewają pod śnieg czy pod grudę i w drugiej połowie listopada .Wszystkie roboty polne szczególnie żniwa i siewy rozpoczynali w soboty ,a zasiewali prócz soboty w środy i czwartki .Tych terminów trzymali się o ile pogoda na to pozwalała.

Jak obecnie światlejsi gospodarze starają się wyrozumieć potrzeby uprawianych roślin i dostosowania do potrzeb rośliny upraw i nawożenia uzależniają udane się uprawy tak dawniej udane zbiory uzależniali od czasu zasiewów i dostosowania się do wszystkich wskazań zwyczajowych przy uprawie i zbiorze. Jeszcze dziś u wielu gospodarzy pokutuje przekonanie ,że udany plon bardziej jest zależny od mocy “wyższych” aniżeli od staranności i dostosowania upraw i nawożenia .

Na plenność zbóż na urodzaj ziemniaków czy buraków duży wpływ ma mieć księżyc. Dlatego wielu czas siewu dostosowuje w zależności od tego czy księżyc znajduje się w przypływie ,upływie czy pełni. Siew pszenicy w czasie pełni ma powodować zaśmieceniu zbioru.


Hodowla krów .


W czasie pańszczyźnianych w gospodarstwach chłopskich pierwsze miejsce hodowli zajmowała hodowla koni, a nie jak obecnie krów.

Kmieć za pańszczyzny musiał własnemi końmi uprawiać nie tylko rolę własnego gospodarstwa ale sprzężajem musiał wykonywać roboty na pańskim do dworu. Takie stosunki zmuszały gospodarzy do utrzymywania większej ilości koni jak było potrzebne dla własnego gospodarstwa. Dla koni też przeznaczono wszystko siano owies “wyczniankę”(słoma z wyki), a nawet grochowinę i makuchy. Na żywienie krów w zimie pozostawały tylko słoma i plewy .Makuchami obdzielano wszystek inwentarz konie ,krowy i świnie. Z tego powodu tylko ocielonki dostawały sieczkę czy plowy omaszczone rozmoczonym makuchem.

Jedynie gospodarze posiadający własne olejarnie ,którym w olejarni pozostawały obrzynki z makuchów ,a często i całe makuchy mieli ich większy zapas i mogli nim obficie żywić inwentarz .

Całe lato żywiły się krowy pasieniem na ugorach i ścierniskach pasienia tego nie ceniono wiele oczym świadczy ,że każdy zagrodnik czy chałupnik mógł sobie kupić u kmiecia pasienie dla jednej krowy na całe lato za 1 kwartę masła .Takie stosunki ten brak paszy w zimie powodował ,że gospodarze chowali o wiele mniej krów jak koni. Wyjątkowo gospodarni kmiecie potrafili utrzymać po kilka krów .Większość ich miała po jednej krowie i to bardzo często nie własne ale ”Stalistej kościelnej”(18) lub wypożyczonej od zagrodnika za zbiór żyta lub owsa 1 stajania. Bo często zdarzało się ,że za zaległy czynszyk, nie uiszczenie zapłaty ,za nieodrobioną pańszczyznę, dworscy zakutnicy zabierali kmieciom krowy ,a zagrodnicy nie mając odrobku należności płacenia czynszu nie byli w takim stopniu narażeni jak kmiecie .


18- tak zwano krowy podarowane kościołowi



Wycielanie krów starano się szykować na późną wiosnę bo w tymczasie wycielone krowy dawały najwięcej mleka. Krowy w zimie wychodziły z obór ogromie wychudzone ,skóra i kości z zamorzenia chwiejące się na nogach . Nic dziwnego ,że krowy które przed wycieleniem odpasła się na trawie i dłuższy czas miała pastwisko ,doiła się najwięcej .Krowa po wycieleniu dawała przez miesiąc o najwyżej trzy po 10 – 12 litrów mleka dziennie.Krowy wycielone z zimie dawały o połowę miej mleka i prędzej traciły mleko

Zimą nawet długo po zejściu krów z pastwiska nie było po siadać pod krowę bo i niedawno wycielone nie dawały więcej jak kwartę mleka.

Cielęta dość długo chowano przy matce, cielę ażeby go ktoś kupił musiało być odchowane przynajmniej kilka tygodni. Tak postawiona hodowla krów dawała mleka tyle ,że wystarczało go zaledwie na potrzeby gospodarstwa .Do rozwoju hodowli krów i zajęcia takiego stanu jaki obecnie ten dział zajmuje w gospodarstwach przyczyniło się rozpowszechnia. się około 1875 r. uprawa buraków i koniczyny ,których powierzchnia w stosunku do innych upraw do niedawnych czasów stale wzrastała.

Uprawa koniczyny ,której oba pokosy dają na naszych polach po 7-8 wozów siana 40-48 q dała gospodarstwom dobre siano ,które można było zużyć jako karmę zimową dla krów . Buraków ,których dawniej zasiewano nie nazbyt wiele dawały omastę dla sieczki.

Wprowadzenie upraw koniczyny i buraków przyczyniło się do rozwoju hodowli w gospodarstwach ,a chociaż zmniejszył się obszar obsiewu innych upraw to większa ilość obornika jaką odtąd posiadały gospodarstwa sprawiła ,że wydajność zbóż się podniosła i zboża było w gospodarstwach nie mniej lecz więcej.

Do jeszcze lepszego postawienia hodowli przyczyniła się rozpowszechniająca się po roku 1890 uprawa buraków z których nać(liście) i wytłoki (wysłoki) pomnożyły ilość paszy dla krów .Parę lat później poprawiło stan i wydajności naszych krów wprowadzenie do wsi stada zarodowego Simentalerów dokonane przez Tow. Gospodarskie za pośrednictwem miejscowego Kółka rolniczego Łącznie z wprowadzonemi do wsi 12 jałówkami sprowadzono i rasowego buhaja, którego gdy się zmęczył zmieniano. Wprowadzonem do wsi bydłem wspomniana organizacja opiekowała się zaopatrując na zimę hodowców w pasze treściwe głownie otręby ,które dostarczono po bardzo przystępnych cenach.

Towarzystwo Gospodarskie urządzało co pewien okres wystawy sztuk hodowlanych , na których było wiele krów z naszej wsi i uzyskały tam cenne nagrody. Wystawy bydła , na które wraz z krowami wyjeżdżały nasze gosposie i gospodarze przyczyniły się do zwiększenia staranności i zamiłowania do hodowli .

Mleczność krów w ostatnich latach przed wojną była wyższą aniżeli obecnie ,były krowy ,które po ocieleniu przez dłuższy czas dawały po 45 l. mleka dziennie .Przeciętna mleczność krów we wsi dochodziła do 2000 l. mleka rocznie. Jako nagrodę na wystawie hodowlanej gospodarz B. dostał dobrą wirówkę .Była to pierwsza wirówka we wsi . Używaniem wirówek wnet się rozpowszechniło tak ,że jeszcze przed wojną wszystkie kmiecie i niektóre zagrodników gospodarstwa miały wirówki. Ponieważ postęp hodowli i należyty wyrób masła był rozpowszechniony w okolicy masło z naszych okolic zdobyło sobie dobrą markę i niezłą cenę .Wszystko to razem przyczyniało się do rozwoju hodowli krów tak ,że w ostatnich latach przedwojennych , a nawet jeszcze kilkanaście lat po wojnie (pamiętajmy Dziadek pisał to w 1938/39) nawet nie gruntowi gospodarze i koszykarze chowali więcej krów i sprzedawali masło.

Po wojnie światowej przy regulacji okręgów hodowlanych w 1925 r. na nasz okręg przeznaczono rasę nizinną czarną z białem .Gacanie nabyli dużo przekonania i przywiązania do Simentalerów i przeznaczenie tej rasy do naszej wsi przyjeli bardzo niechętnie do dziś jeszcze do bydła nizinnego nie mają przekonania. Wojna kryzys zamieszanie to wszystko razem sprawiło ,że poziom hodowli krów wydajność naszych krów zmalała .

Pomimo ,że rozpowszechniło się dołowanie i zakiszanie naci buraczanej z wysłokami. Corocznie chłopi ze wsi zarabiąją kilkaset fur naci “oczyniając” buraki cukrowe na sąsiednich folwarkach . Wiele też paszy zdobywają mniej zamożni , zbierając chwasty na polach.


Hodowla koni.


Za pańszczyzny każdy kmieć swoimi końmi musiał obrobić nie tylko własne pole ale swoim sprzężajem musiał obrobić dworskie łany odrabiając pańszczyznę dlatego w tamtych czasach hodowla koni zajmuje pierwsze miejsce w hodowli każdy z gospodarzy zmuszony był trzymać więcej koni jak mu było potrzeba dla własnego gospodarstwa.

Byli panowie jak Korniak (1620r.),którzy dbali (we własnym interesie) o należytą hodowlę koni .Korniak miał zwyczaj przeglądać osobiście rano zaprzęgi ,które zjeżdżały się z Gaci i Markowej odrabiać pańszczyznę na folwarku w Białobokach. Własną ręką oglądał czy konie są należycie wyczyszczone ,dobrze utrzymane i miały dobrą uprząż. to taki zaprząg zwalniał od odrobienia dnia pańszczyzny.

Byli i panowie inni ,którzy nadmiernemi posyłkami i ciężarem roboty pańszczyźnianej niszczyli konie pracowitych .Przeciętnie za pańszczyzny konie w naszej wsi nie były dobrze utrzymane , a we wzroście nie przechodziły 150 cm .Były to jednak koniki wytrzymałe i ruchliwe.

Podstawową karmą dla koni dawniej i dzisiaj były owies i siano .Żywiono konie i makuchem konopnem .obecnie okopowem. W czas robót konie trzy razy dziennie dostawały siano ,a do żłobu sieczkę z owsem ,na noc grochowinę lub” wycznionkę” .

W zimie skąpiono koniom siana i obroku a dokładano słomy .,Nieurodzaj owsa czy siana bardzo odbijał się na stanie koni bo nie było czym w gospodarstwach zastąpić tych podstawowych pasz .Na przednówku konie całymi dniami pasiono na ugorach i pastwiskach . W święta i nocami w roboty żniwne i jesienne też pasiono konie.

W hodowli nie znali świadomego dobierania ogierów do stanowienia klaczy najczęściej parzyły się swobodnie na pastwiskach .Taki stan nie mógł się przyczyniać do intensywnego poprawiania stanu koni.

Rozpowszechnianie się po 1840 uprawy ziemniaków sprawiło ,że już około r.1880 było na tyle ziemniaków ,że gospodarze używali ich nie tylko na kuchnie ale dawali je dla inwentarza ,a więc i koniom..

Uprawa koniczyny ,buraków pastewnych i marchwi pastewnej , które to uprawiano coraz to większy obszar sprawiły , że gospodarstwa miały większe zapasy karmy na zimę i nie byli zmuszeni w razie nieurodzaju jednej z upraw morzyć inwentarza.

Ambicją było i jest posiadać dobrze utrzymane konie .Powiadali według przysłowia “jak cię widzą tak cię piszą” , że krów znajdujących się w oborze nikt nie widzi ,a na konie przy każdem wyjeździe ludzie patrzą “ dlatego szczególnie gospodarze dokładali wiele starań by mieć dobrze utrzymane konie choćby nawet z pokrzywdzeniem krów .Na weselach do kościoła swatowie jechali na koniach ,każdem prawie gospodarstwie kmiecim było własne siodło .

.Na weselach często gospodarze urządzali wyścigi na koniach.(Poprzestali gdy zdarzył się wypadek i jeden z nich zabił się na wyścigach).Gospodarze do karczmy i w odwiedziny jeździli na koniach chociaż nie było daleko. Zdarzało się nawet w czasie “muzyki” zabawy tanecznej , że młody kmieć gdy mu zaszumiała wódka w głowie wjeżdżał na koniu do karczmy i kazał muzyce grać., a sam jeździł na koniu naokoło i śpiewał.

Oprócz tych może dodatnich pobudek jest coś w naturze chłopa naszego , że konia lubi i szanuje i pielęgnuje staranniej od innej żywizny.

Starania by podnieść stan koni przez dobór odpowiednich ogierów do stanowienia podjęło Towarzystwo rolnicze zaraz w początkach swojej działalności .Zachęcano gospodarzy do stanowienia klaczy ogierami stacjonowieniemi w powiecie przez to towarzystwo. Chłopi w tym czasie czyli dużą urazę do panów za to , że im po zniesieniu pańszczyzny rząd austryjacki nakazał płacić wynagrodzenie dla panów za to ,że nie odrabiano panom pańszczyzny. Chłopi byli podejrzliwi obawiali się ,że panowie będą sobie rościć prawa do przychówku odchowanego po pańskich ogierach. Dlatego tę akcję przyjmowali bardzo niechętnie .Potrzeba było kilkunastu lat pracy ,premiowania źrebiąt po ogierach .rządowych .Niewiele pomagało ,że Pan z Wysocka z Jarosławia przywiózł na wystawę do Przeworska całe stado koni odchowanych od jednej klaczy i po dobrych ogierach .Dopiero gdy jednemu z gospodarzy klacz stanowiona ogierem stacjonowaniem urodziła źrebaka całkiem podobnego do ojca ,a gdy jeszcze na wystawie jeden z panów kupił tego źrebaka i zapłacił za niego kilka razy więcej jak płacono za źrebięta ,to dopiero przekonało gospodarzy ,że odtąd kryli klacze ogierami stacjonowanemi.

Konie nasze były wtedy zasilone krwią rasy ciepłej arabskiej i angielskiej. Kilka lat przed wojną i po wojnie kś. Węgrzynowicz jako prezes Powiatowego Koła Hodowców Koni starał się nasze konie pogrubić dobierając na stacje konie zimno krwiste. Konie te jednak były powolne w ruchu i nie wytrzymałe .Nie wiele tej krwi domieszano do krwi naszych koni. Dopiero zakaz utrzymywania ogierów nie licencjonowanych sprawił ,że obecnie uzyskiwany przychówek jest półkrwi arabskiej lub angielskiej.

Obecnie we wsi jest 176 koni używanych do pracy.105 koni jest “jedynaków” będących własnością drobnych gospodarzy utrzymujących po 1 koniowi,30 gospodarzy posiada po 2 konie , 2 gospodarzy po 3 konie ,i na plebani 4 konie. Młodzieży do 2 lat we wsi jest około 40 sztuk.

Obecnie w żywieniu koni poważne znaczenie posiadają ziemniaki , buraki pastewne i cukrowe ,żyto i mąka żytnia .Ogromnie zmalało pasienie koni i pasą je tylko na wiosnę na końcu za krowami ,a po żniwach tylko w niedziele na koniczynie , ściernówce lub łąkach.


Uprząż i wozy.


Uprząż od dawnych czasów składała się z “chomątów” (19) często z kręconej skóry z zakładką wypchaną sierścią , a obszytą swojskim płótnem . “Ciągła” zazwyczaj były całe z powrozów .”Szorki” czy “śle ‘ rzadko kto używał i nikt we wsi prawie nie używa .Chomąta obecnie wraz z ciągłami są zazwyczaj ,że skóry i stale z żelaznemi klejstrami .

Około roku 1820 zaczęto wozy budować na żelaznych osiach i kuć .Obecnie już we wsi zaginęła pamięć o wozach bosych t.j. nie kutych.


19- zauważyłem to już dawno ,że chomąta używane w Gaci są inne niż spotykane u nas na zachodzie czy też w Polsce. przypisek mój


Hodowla świń.


W dawnych czasach tylko tuczniki i maciory chowano w chlewach ,podrostki i chudźce chodziły swobodnie po całem obejściu gospodarskim wchodząc często do domów .Za legowisko dla świń służyła gnojowica gdzie zagrzebane w oborniku spały i w zimie .

Na gnojowicy był “kół”( duży kołek) wbity w ziemię ,a do niego łańcuchami przykute cebrzyki czy koryta ,w których karmiono świnie .Całe lato świnie hodowlane pasły się na polach. Było takie świńskie przykazanie “po św. Grzegorzu, bądź zdrów gospodarzu” i do późnej jesieni pasły się całemi dniami na polach , a tylko wieczór przychodziły do zagrody gdzie były dokarmiane .Świnie były przyuczone ,że same lub za krowami szły w pole i same wracały. Bywało i tak ,że w czasie gdy pola dobrze pozieleniały to świnia czasem i nie wracała na noc do legowiska. Zdarzyło się ,że gospodarz odżałował już świnię, że ją ktoś ukradł albo wilki pożarły ,a ta po kilkunastu dniach dopiero wróciła z pola porównawszy sobie w polu skórę na kościach.

Zimą karmiono , a latem dokarmiano świnie plowami omaszczonymi odpadkami z kuchni pomyjami czy serwatką i garścią otrąb czy ospy jęczmiennej .Tuczniki wypasano na ospie jęczmiennej i makuchach .Dość długie lata szwendały się świnie po obejściu gospodarskim, a nawet domu ,za zbierując odpadki i różne nieczystości. Drzewniej w czas postu gospodynie zbierały maślankę w beczkach na późniejszy czas bywały wypadki ,że świnia gdy wlazła do” komory” to wyrzuciła beczkę z maślanką .Od kilkudziesięciu lat hodują świnie w ciasnych i ciemnych chlewikach gdzie im brakuje ruchu i światła

Obecnie plonów używa się tylko do zapełnienia żołądka ,a podstawowemi karmami są ziemniaki ,mleko chude ,serwatka ,otręby ,ospa i bób. W lecie skarmiają liście buraczane i młodą koniczynę .Często świnie parzyły się same ale gdy w pobliżu nie było knura to trzeba je było doganiać i płacić 4 “grzywny czy dutki (pieniądze) “ od pokrycia świni..

Po oproszeniu maciora długo karmiła swoim mlekiem młode prosięta .Prosiąt nie dożywiano tylko maciorze dawali pożywniejszą karmę.Prosięta gdy podrosły dożywiały się same skubiąc trawkę na pastwisku.

Na jarmarki nie wozili prosiąt ,ale pędzono maciorę na powrozie ,a za nią biegły prosiaki .Starano się tak gospodarzyć by co roku na zapust zarzynać tucznika., a nie wielu chowało świnie na sprzedaż .Przed wojną i w czasie wojny światowej ,ponieważ u nas dobrze i intensywnie żywiono .świnie to zbywano je w wadze 70 –100 kg. i szły one na szynki do Pragi czeskiej i Wiednia.

.Od kilkunastu lat większość naszych świń wychowują do wagi bekonów i sprzedają na spędach ,które co tydzień urządza w Markowej rzeźnia z Dębicy.


Kozy i owce.


Każde prawie gospodarstwo kmiecia głównie na własny użytek chowało po kilka owiec . W czasie gdy fabryka sukna w Rakszawie działała i opierała się na miejscowej produkcji wełna, kilku gospodarzy utrzymywało stado owiec po 20-30 szt . .Obecnie hodowla owiec we wsi prawie zaginęła u wszystkich owiec we wsi jest 8-15 szt..

Owce pasiono na ugorach całe lato , a długo w jesieni nawet gdy ziemia już zamarzła pasiono je na polach obsianych żytem .W zimie owce stały w stajni na słomie, garsce siana i kilku burakach .Baranki młode kastrowali na skopy i tylko jednego najładniejszego pozostawili na barana .Z owiec sprzedawano głównie wełnę .Owce i skopy rzadko sprzedawali począwszy od jesieni zabijali je i mięso dawając na kuchnię ,a skórę wyprawiali we wsi miejscowi kuśnierze na biało z których szyli kożuchy i skórzaki na zimową przyodziewę.

Kilku chałupników i gospodarzy w których domu ktoś choruje i mu zagrażają suchoty chowają 1-2 kozy .Są to kozy bez rasowe przeważnie białe .Ilość kóz chowanych we wsi zmienia się i waha się około 30 szt.

Kury .


Od dawien dawna przy każdem domu chowało się po kilkanaście kur .Kury całe lato żywiły się “same” zazbierując lub wygrzebując karmę dla siebie .W zimie gdy ziemia zarzła (zamarzła) i śnieg ją zakrył rzucano kurom ziarno poślednie i parzono plewy .Poślednią kaszę i plewy które odsiewali przy wyrobie kaszy z prosa ,składali na pokarm dla kury kogutków małych nie zabijali ale je kapłonili .Okapłoniony (wykastrowany) kogut łatwo się tuczył i przedstawiał podwójną wartość w porównaniu z kogutem czy nawet z kurą.

Kwoki na jajach sadowili w maju lub czerwcu tak podchowane kurczaki natrafiały na żniwa kiedy to kury w gospodarstwie miały najwięcej ziarna do zbierania .Kwokę sadowili na jajach w czasie gdy ludzie szli z kościoła by i kurczęta spod kwoki tak się wylęgły.

Kapłony ,kury i jaja które pozostawały od uiszczenia należności dla dworu używali na potrzeby swoich kuchni .

Dopiero około 1870 r. można było sprzedać jaja i to wędrowny handlarz (Żyd) płacił za pełną kapotkę ( czapkę ) jaj dudka czy szutkę ( 20 gr.) Zbyt na jaja i żywe kury przyczynił się ,że w każdem gospodarstwie wzrosła ilość chowanych kur .

Już przed wojną Koło Gospodyń rozpoczynało u swych członkiń hodowlę kur zielono nóżek Po wojnie Koło Młodzieży przeprowadzało konkurs hodowlany kur .tej rasy ,Kilku gospodarzy zaprowadzało je na swoją rękę .Przez dwór, plebani ,miejscowych i obcych nabywano jaja innych raz przeważnie kur dużych i niosących duże jaja .

Usiłowaniami zaprowadzenia poszczególnych raz, j nie miały jednolitego kierunku i dzisiaj kury przedstawiają mieszaninę różnych raz z rasą miejscową . Przeważnie są to kury duże niosące jajka których potrzeba 17-19 szt. na jeden kilogram. Niosność kur jest bardzo różna 60 –200 szt jaj rocznie przeważnie jednak trzyma się 100 jaj od kury. Gospodarz T. B.(czyli Dziadek ) prowadził przez dwa lata kontrol nośności chcąc przez dobór jaj do hodowli od kur najmiejszych dojść do dobrych kur .Lecz w trzecim roku złodzieje wykradli mu kury i cała robota zmarnowała się.

Nie ma też we wsi ani jednego kurnika odpowiednio zbudowanego .Jako karmy dla kur najczęściej używają zamieszanych razem otrąb, ziemniaków z plewami i pośladów .


Inny drób i inny inwentarz.


Jako przykrycie do pościeli w użyciu są od dawna pierzyny .A żeby mieć własny puch na pierzyny na wiano dla córek od dawien dawna gosposie chowają po kilka sztuk gęsi lub kaczek .Gospodarstwa przy których w pobliżu zagrody jest woda chowają ten drób i na sprzedaż. Nie ma we wsi odpowiedniego pastwiska dla gęsi i hodowlę tego drobiu nie przedstawiała dotąd poważniejszego źródła dochodu ani zaopatrzenia kuchni .Były próby hodowli różnych raz tak gęsi jak i kaczek najwięcej się utrzymują białe gęsi ( mieszane z pomorskimi) i kaczki.

Niektóre gospodynie chowają indyki , ilość hodowanych sztuk nie wynosi w żadnym roku 50 szt. w całej wsi.

Jeszcze mniej chowają perliczek ,których gatunek jednak we wsi nie ginie.

Od dawien dawna młodzież i chłopcy chowają króliki ,trzymając je w stajni z bydłem czasem nawet w domach i rzadko w klatkach . We wsi będzie 200-400 szt. królików . Do hodowli zaprowadzono różne rasy, przeważają króliki białe z czerwonemi oczami .W roku 1935 młody gospodarz J.B.(czyżby Jacek Brożbar) zaprowadził rasową hodowlę rasy :”Chinchile “(szynszyle )”trzymając ich kilkadziesiąt sztuk. ,jednak obecnie zwinął tę hodowlę .Hodowlę sztuk prowadzono z amatorstwa i na własny użytek bo 20-50 gr. jakie płacą Żydzi za skórkę z królika nie przedstawia większego dochodu i opłacalności.

Z amatorstwa też chłopcy chowają gołębie dymacze ,listonosze i.tp .Ten dział hodowli daje zatrudnienie dla podrostków ale gospodarstwom pożytku nie przynosi..

 

Polecmy Wystawianie Świadectw Charakterystyki Energetycznej budynków oraz lokali.Badania termowizyjne Wystawianie Świadectw Charakterystyki Energetycznej budynków oraz lokali. Badania termowizyjne

Książka..O Galicji Zdjęcia z kresów ..Kresy wschodnie Grzymałów Mapy historyczne Świdnica filmy taneczne filmy turniejowe taniec towarzyski współczesny nowoczesny klub taneczny swidnica wspolczesnyFilmy TanecznePielgrzymka