Wystawianie Świadectw Charakterystyki Energetycznej budynków oraz lokali. Badania termowizyjne
Książka..O Galicji Zdjęcia z kresów ..Kresy wschodnie Grzymałów Mapy historyczne Świdnica Filmy TanecznePielgrzymka
XV.Nastroje i warunki w pracy pospólnej.
Trudno jest odgadnąć nastroje jakie były we wsi za czasów pańszczyzny. Z jednakich wspomnień kmieci i chałupników z czasów pańszczyźnianych wnioskować można o jednolitej postawie całej wsi . Zniesienie pańszczyzny wszyscy jednako pragnęli.
Grunt gospodarstwo kmiecie nie zabezpieczało poważania i dobrobytu , kiedy tak łatwo nieraz bez dopłaty kmiecie zamieniali gospodarstwa morgowe na zagrodnicze. Na gospodarstwie większym kmieć musiał się więcej naobrabiać (pracować) by wypełnić wszystkie ciężary, roboty pańszczyźnianej odsypów itp. I był bardziej narażony na bat pański .Zagrodnikom i chałupnikom dokuczał zarzut (36) ale po za tym byli mniej zależni od dworu.
36-czyli wzywanie na roboty na pańskim poza kolejnością.
W ostatnich latach przed zniesieniem pańszczyzny widzimy we wsi więcej zagrodników niż kmieci posiadających po kilka krów . Jeszcze w pierwszych dziesiątkach lat po zniesieniu pańszczyzny zagrodnicy i inni posiadający mniejsze gospodarstwa mają się lepiej od kmieci , którzy z trudem zdobywają inwentarz żywy i narzędzia potrzebne w gospodarstwie.
Wszystkie zboża nawet jęczmień i owies żęto sierpami, ziemniaki kopano motykami, młócono tylko cepami. Brak maszyn ułatwiających pracę zmuszał do używania zwiększonego najmu i przysparzał wydatków, a wiadomo cudze ręce lekkie ale niepożyteczne.
Nie prawdą jest, że dawniej przy ożenkach dbano wiele o morgi gruntu. Więcej znaczyła obrotność w pracy i wiano , bo one bardziej zabezpieczały powodzenie. W dawnych czasach nie było więc nawet podstaw do tego by właściciel większego gospodarstwa wynosił się ponad bezrolnego chałupnika.
W ostatnich dziesiątkach lat przed wojną trochę lepiej powodziło się gospodarzom na gruncie , ale z mniejszych gospodarstw wyjeżdżając za granicę na roboty lepiej tam żyli i bardziej się dorabiali jak pracujący na gruncie. Jeżeli by zliczyć to na pewno więcej gruntu dokupili bezrolni aniżeli kmiecie.
Dlatego wynoszenie się , uważanie się za coś lepszego kmieci od chałupników w naszej wsi nie miało praktycznego miejsca.
Jeżeli by porównać czasy 50 lub nawet 60 lat temu z czasami dzisiejszymi widzimy ogromny postęp pomimo , że ludzi jest o 50 % więcej to chleba nie brakuje, więcej go nawet zjadają jak dawniej. Domy dawniej nie bielone , w których mieszkali ludzie razem z bydłem, świńmi i drobiem, a dzisiaj we wsi nie uświadczymy domu nie bielonego, a rzadko już w którym domu chowają kury pod piecem.
W dawnych czasach za pańszczyzny widzimy ruchliwość chłopów w walce o lepszą dolę , o uwolnienie się od pańszczyzny, w strajku tj. wstrzymaniu się od robienia pańszczyzny, w słaniu delegatów do władz z prośbą czy żądaniem zniesienia pańszczyzny. W wszystkich tych działaniach za pewnie bierze udział cała wieś za wyjątkiem tych którym dwór zapewniał lepszą dolę i władzę.
Poniewieranie i znęcanie się nad chłopami , niszczenie majątku bardziej czynnych gospodarzy wyrabiało w chłopie bierność i poddanie. Po zniesieniu pańszczyzny podatki , brak pracy i jej mała wydajność, pijaństwo uniemożliwiały zdobycie większego dobrobytu.
Nauczanie w tej szkółce co ja uczyłem się i którą tak wieś pragnęła i sama założyła przy pomocy metod pańszczyźnianych tj. kija i bicia nie przyniosło większego pożytku, bo nauczywszy się pisać i czytać wpajało zaraz w chłopie wstręt do książki. To że chłopu dostarczono odpowiedniej literatury zrobiło , że książki nie ma , nie widzi, broni jej czytania swoim dzieciom, a ci co się rozczytali to po za szkołą natrafili na lepszą książkę i przez nią lub przez przyjaciela zostali wciągnięci do czytania.
Powiadają, że za pańszczyzny nie było sprawiedliwości, ani zmiłowania dla chłopa, a to pokolenie które odchodzi nie miało wiary by własnem czynem mogło swoją pospólną dolę i poważanie poprawić.
Jak za pewnie i wszędzie tak i na naszej wsi ludzie w opinii swej ulubili przeciętność. Ten co swoim postępowaniem, zwyczajami postępował jak inni w mowie czy czynach nie mijał innych lub też jako upośledzony nie zostawał w tyle swoją niezaradnością czy niedorozwojem umysłu to go szanowano i lubiano.
Niedorozwiniętych umysłowo wołają zdrobniale Władzio, Janek, Kasia, Stefcia, traktują z większą uprzejmością ale i lekceważeniem, zazwyczaj nie robią im krzywdy ale i nie szanują.
Podobnie traktują wyróżniających się indywidualnością, mających nieprzeciętne umiłowania, sposoby zachowania się i postępowania. Czasem odczuwając ich wartość nie odmawiają im szacunku, ale po za oczy to zazwyczaj mówią, że ten a ten to w sobie coś ma.
Ten kto utraci swój majątek to zazwyczaj z jego utratą zmniejsza się i poważanie we wsi, jednak i ci we wsi, którzy dorobili się majątku nie cieszą się popularnością, towarzyszy im zazdrość, a we wsi lubią się ich kosztem pośmiać, mile są przyjmowane na ich temat dowcipy i żarty.
Gdy we wsi , gdy przeważały gospodarstwa kmiecie, to wójtowali oni rzadko z najbogatszych. Wojciech Brożbar posiadający największe gospodarstwo swój wpływ na wieś zawdzięcza nie swemu gospodarstwu ale swojej indywidualności i zdobytemu w pracy szacunkowi. Może z dziesięć lat dłużej wójtowali we wsi kmiecie aniżeli była ich we wsi przewaga ale już od czasu wojny światowej wójtami, a obecnie sołtysami są gospodarze 5-7 morgowi , posiadacze 1 konia, których we wsi jest najwięcej i którzy posiadają największy obszar gruntu we wsi.
W dawnych czasach nikt prawie we wsi nie czytał książek ,w kościele , na zabawach , weselach, przy zachowaniu jednego zwyczaju urabiało się we wsi jedno myślenie i jednomyślność w traktowaniu i podchodzeniu do spraw dotyczących wsi.W wspólnych wierzeniach i obyczajach była moc będąca podstawą jedności.
Dawny człowiek bardziej szanował innych i pragnął ich przychylności. Panna młoda nie jechała do kościoła na ślub razem z weselem lecz szła pieszo drogą by wszystkim napotkanym na drodze kłaniać się do nóg (chwytać pod nogi) na to by oni położywszy dłoń na jej głowie błogosławili jej na drogę życia słowami niech ci Pan Bóg błogosławi!. Ten zwyczaj nie mógłby zaistnieć i trwać gdyby we wsi jedni drugich nie szanowali i pragnęli pozyskać sobie przychylności.
Do niedawna niewielu było takich co by rzeczywiście z duszy troszczyli się o dobro pospólne i lepsze jego jutro, ale ponoć to już taka natura ludzka, że dobro pospólne potrafi widzieć i znaleźć tylko nie rozerwalnie z dobrem własnem. Podobnie też i to dobro własne najbliższe jest i tak trudne znalezienia w dobrze gromady czy organizacji.
Powiedział ktoś, że gacanie są ambitni i pewnie prawdę powiedział, bo własne ja dla wielu zasłania widok i pojęcie dobra pospólnego, którego własnym wysiłkiem jednostki nie zdobędzie, ale konieczny jest wysiłek gromady. Ta ambicja dopomaga do sobkowstwa, że wielu po za granice swego własnego gospodarstwa nie widzi, a do spraw ustosunkowuje się tak jak im to dyktuje ich ambicja lub swoiście pojmowany interes.
Od przeszło 20 lat wieś była kolebką ruchu młodzieży wiejskiej na Małopolskę, od 1932 roku we wsi znajduje się i działa pierwszy rzeczywiście chłopski Uniwersytet Ludowy. Z tych dwóch powodów wieś była i jest terenem zaciekłych walk społeczno-politycznych często prowadzonych nieuczciwie. Wieś była i nawet jest jeszcze bardzo pobożną, to ułatwiło opanowanie i nie dopuściło by wieś skupiła się przy tych instytucjach , ale musiały one w swojej własnej wsi wyrąbywać drogę i zdobywać możność istnienia.
Na dwa tysiące dusz we wsi w życiu społecznym bierze udział niewiele ponad 10 % co jest niewiele.
Obecnie jest nadzieja, że młodzi którzy tak licznie skupiają się w Kole Młodzieży, gdzie mają sposobność razem zżyć się i przygotować się do życia społecznego i osobistego, gdy dorosną i wezmą sprawy wsi w swoje ręce to wieś ruszy żywszymi krokami ku swojej lepszej doli na pożytek i sławę sobie i Polsce.
Tu następują przypiski Dziadka
Znaczenie prądu ,że przez podniesienie gospodarcze lepsza dola
Szamotanie ludzi ,upadki zniechęcenia nie ma warunków opłacalności są dla bezdzietnych)
Spory sąsiedzkie .Za lepszą zapłatę lepsza praca .
Lenistwo nie chce im się nawet poznać treści obrzędów i zwyczajów
Szkoła nauczyła czytać i pisać wskazała inny świat wpajając dumę z tego powodu , że aż zapomniano i potrafiono zrozumieć zwyczaju i nie
nauczono zatańczyć
Wystawianie Świadectw Charakterystyki Energetycznej budynków oraz lokali. Badania termowizyjne
Książka..O Galicji Zdjęcia z kresów ..Kresy wschodnie Grzymałów Mapy historyczne Świdnica Filmy TanecznePielgrzymka