Polecmy Wystawianie Świadectw Charakterystyki Energetycznej budynków oraz lokali.Badania termowizyjne Wystawianie Świadectw Charakterystyki Energetycznej budynków oraz lokali. Badania termowizyjne

Książka..O Galicji Zdjęcia z kresów ..Kresy wschodnie Grzymałów Mapy historyczne Świdnica filmy taneczne filmy turniejowe taniec towarzyski współczesny nowoczesny klub taneczny swidnica wspolczesnyFilmy TanecznePielgrzymka

XI. Udział w walkach o niepodległość i w walkach z najeźdźcami.

Tatarzy


Pozostały opowieści o napadach tatarskich, którzy od granicy tureckiej przekradali się w głąb kraju niosąc mord i pożogę ,a ludność zabierali do niewoli. Na polach od Markowej jest “ stolec” równe miejsce u podnóża góry , gdzie Tatarzy napadli na oddział wojska polskiego słuchający mszy i wycięli go w pień , a nawet zamordowali księdza który nie odstępował ołtarza.

Wiele opowiadają o ostatnim napadzie Tatarów z r 1624, kiedy Tatarzy spalili prawie cała wieś i kościół. Prawie wszystkich ludzi wymordowali lub zabrali do niewoli , po tym napadzie z całej wsi odnalazło się tylko 30 ludzi, którzy w ukryciu ocalili życie i uszli niewoli. W czasie tego napadu Tatarzy zniszczyli okoliczne wsie Sietesz, Markowa, Kosinę, Ostrów i Białoboki jedynie w Nowosielcach chłopi obronili się w kościele i doczekali odsieczy.

Do zeszłego roku na górze powyżej plebani stał słup pozostałość z krzyża postawionego na miejscu spalonego kościoła. Przy ścieżce na łąkach ciągnących się z Gaci do Sieteszy , przy grobli , stał krzyż w miejscu gdzie Tatarzy zamordowali gackiego księdza. W Gaci przy kaplicy stojącej dawniej po prawej stronie obecnego kościoła zgromadziło się kilkunastu chłopów którzy wraz z organistą ocalili kaplicę i siebie. Jak wielu ludzi wymordowali Tatarzy, podczas tego napadu świadczy wspólny grób gdzie ich pochowano, odkopany przy budowie obecnego kościoła. Grób ten był kilkanaście metrów długi ,a nieboszczyków składano po kilku jeden na drugim. Podczas tego napadu Tatarzy nie grasowali długo w naszej okolicy w prędkim czasie musieli uchodzić przed nadciągającym wojskiem polskim .Mówią , ze zaalarmowani przy ważeniu pożywienia(czyli przygotowywaniu jedzenia) ,do siodła przytraczali jeńców i ważoną strawę . Pojmanego jednego ze Ślęków uchodzący Tatar przytroczył do siodła tak że doniczka pełna gorącej strawy odparzyła mu twarz ,z tego powodu Tatar porzucił jego.

Przy gościńcu na drodze z Białobok do Dębowa na “Tatarzej Górze” (tak nazwanej )rośnie wieniec drzew i opowiadają że na miejscu tym stał namiot Sobieskiego, który oczyścił okolice z Tatarów.

Inni opowiadają że w miejscu tym Tatarzy rozsiekli szablami swojego wodza który poczuwszy w sobie polską krew zdradzał Tatarów .

W moim rodzie opowiadają o prababce którą jako młodą mężatkę podczas tego napadu Tatarzy zabrali do niewoli ,a ocalał dziadek z małym synem. Watahę która grasowała w naszej okolicy rozbił Sobieski nad Zbruczem i wielu pojmanych z naszej wsi powróciło. Mijały lata babka nie wracała dziadek w tym czasie ożenił się , a syn dorósł i też się ożenił. Było wesele – do domu w którym było to wesele przyszła babka stara żebraczka , którą zaproszono do stołu i według zwyczaju goszczono. Przy goszczeniu gości podszedł do babki pan młody i częstując prosił ją . “Pijcie i jedzcie babko”. Babka rzuciła się na szyję młodego i tuląc do piersi z łzami mówiła . “Oj nie babka ja ci , nie babka ale twoja rodzona matka”. Początkowo zdziwiony , ucieszył się młody ,a wszyscy weselni skupili się przy wracającej z długiej niewoli wypytując o dolę. Tylko ojciec co z drugą się ożenił zażenowany siedział za stołem . Babka która już dowiedziała się ze się z nią ożenił podeszła do niego położyła dłoń na jego ramieniu i tak gadała: “nie turbuj się do waszego życia mieszać się nie będę , dosyć ja już życia zaznałam. Niczego więcej nie chcę jak dokończyć życia w rodzinnym miejscu przy swoim dziecku”.

Babka wróciła w tej samej płutniance w której Tatarzy zabrali ją do niewoli, płutnianka ta całą pokryta była łatami i potargana. Chciano zaraz przyodziać lepszą przyodziewką ale babka nie dała sobie zdjąć płutnianki, później się okazało że w łachach zaszyte były złote talary. Babka miejsce rodzinne poznała , po lipie która do dziś dnia rośnie przy rodzinnej zagrodzie i po dębie który rósł kilkanaście metrów powyżej lipy. Dała babka swojemu mężowi pieniędzy by kupił sobie gospodarstwo w sąsiedniej wsi a sama pozostała przy synie i długo jeszcze żyła. W rozmowie z sąsiadami lubiła się przechwalać “ gadają jak się dostaniesz za Dunaj to już o Polsce nie dumaj a ja za Dunajem była i do swoich potrafiła wrócić”.

Z czasów gdy Szwedzi potopem zalali Polskę , to wtedy i nasi chłopi poruszeni obietnicami polepszenia bytu , danemi przez króla dopadli podjazd szwedzki na księżych dołach i tam ich wytłukli. Do niedawna jeszcze stała na Głąbiowym polu mogiła gdzie zagrzebano zabitych.

W opowiadaniach wspominają wojny napoleońskie i czasy księstwa warszawskiego , kiedy to ułani kwaterowali we dworze a jeden z ułanów spodobał się pani.(31) Wspominają też o Pyzu , który mieszkał tam gdzie do niedawna stała zagroda Ślęków, co z panami chodził bić Moskali . nazywają go “konfederakiem” , ubierał się idąc na wojnę w długi płaszcz i przypasywał do boku szablę . Kilka razy chodził na wojnę i chwalił się zwycięstwami , panowie ponoć chwalili i szanowali jego dzielność, aż na ostatniej z wypraw otoczyli go kozacy i zasiekli szablami.


31-Pozostał na stałe w naszej wsi otrzymał kilkadziesiąt morgów pola ożenił się we wsi i tu gospodarzył .pisał to dziadek w

brudnopisie .



Czy był to konfederat barski czy uczestnik walk z czasów Mierosławskiego z opowieści trudno odgadnąć.

Opowiadają o przekradających się po kraju panach , których wielu przejeżdżało naszymi stronami. W opowieściach żyje pamięć o wojsku które przechodziło przez naszą wieś na Węgry zgnieść tamtejsze powstanie.


1863.


Do niedawna żyli jeszcze we wsi co dobrze pamiętali czasy powstania z 1863 –4 r. Jak to powstańce po dwóch, po trzech najczęściej polami przechodzili do królestwa lub stamtąd wracali.

Okoliczni księża i dwory sprzyjali powstańcom i widzieli chłopi że nieraz tam nocowano powstańców. Rząd austryjacki ażeby osłabić powstańców podburzał przeciw nim chłopów pomawiając że panowie po to robią powstanie aby przywrócić pańszczyznę . Wmawiali urzędnicy w chłopa że cesarz austryjacki ze sprawiedliwości dobrego serca zniósł pańszczyznę ażeby chłopów uchronić od samowoli panów. Ogół chłopów który nie dowierzał tym gadaniom bo z drugiej strony słyszał inne gadanie, nie dowierzał obu stronom i zachowywał się obojętnie.

Z naszej wsi w powstaniu brał udział tylko jeden syn Sobka Polaka którego ojciec uczył w szkołach. Ten razem z kolegami brał czynny udział w powstaniu , a po rozbiciu ich oddziału przez Moskali , udało mu się szczęśliwie przedrzeć z powrotem przez granicę i wrócić do domu.

Zmizerowanego syna wracającego z powstania ojciec powitał jak zbytnika, słowami “ a człeku! to ja cię na to uczył żeby ty poszedł dla mnie szukać kary!. Zbił syna i nie chciał go przyjąć do domu tak że ten chował się u krewniaków . Nocami tylko przychodził do wsi , a dniem przebywał na polach gdzie zaznajomił się z pastuchami pasącymi bydło z którymi często razem jadał.

Podczas tych ucieczek mego ojca,( czyli Wojciecha Brożbara) który w tym czasie był pastuchem nauczył pisać i czytać. Pisania i czytania uczył patykiem na wyrównanej ziemi .

Były powstaniec długo musiał prosić ojca by mu dopomógł dostać się w świat i dalej się uczyć. W domu “biedzisko było jak parada”, aż wreszcie sąsiedzi pożyczyli pieniędzy i ojciec odwiózł go za Pruchnik, a matka odprowadziła do samego Przemyśla niosąc za nim bochenki na plecach. Jakiś ksiądz z Czernijowic dopomógł mu dokończyć szkoły, że został profesorem. później ożenił się z panią ze dworu. Do wsi nie wracał , matkę zabrał do siebie chciał też zabrać syna po bracie , ale ten nie poszedł.(32)


32-ponieważ „wolał zostać na kilku morgach pola tu we wsi niżeli być kmieciem przy swem stryju „jasnem panie”.Polak umarł w Krakowie jako profesor czy dyrektor któregoś tam gimnazjym.(było to w brudnopisie)



Długie lata dla chłopów we wsi , sprawa polska pozostawała obcą. Nawet ci co się zrzeszali w kółku rolniczym nie marzyli o Wolnej Polsce. W pojęciu i przekonaniach sprawa Polski złączona była z pańszczyzną , wyzyskiem i poniżeniem chłopskim. Pamiętali że cesarz austryjacki zniósł pańszczyznę dlatego często można było słyszeć we wsi “nasz cesarz”.

Dopiero synowie gospodarzy którzy uczyli w szkołach gdy doszli do wyższych klas gimnazjalnych założyli we wsi Teatr i Chór Włościański, na każdych wakacjach razem z ludźmi ze wsi urządzali przedstawienia teatralne. Na każdem z przedstawień odgrywano jedną sztukę teatralną treści patriotycznej. Te przedstawienia i śpiewy budziły uświadomienie narodowe przed wszystkim u samych biorących udział w odgrywaniu sztuk ,a następnie u widzów. Za pieniądze zdobyte na przedstawieniach zakupiono książki i pisma w których pisano o sprawie polskiej i walkach o niepodległość. działalność Teatru i Chóru WŁ. przygotowała grunt do założenia Drużyny Bartoszowej.

Główną sprężyną działalności teatru był Piotr Brożbar początkowo student, a następnie słuchacz praw U.J.K. we Lwowie, tenże zorganizował i prowadził pracę w Drużynie Bartoszowej. Księgę protokołów i inne książki Drużyny spalono w obawie przed Moskalami przed inwazją rosyjską w 1914r, pozostała tylko pamięć.


Drużyna Bartoszowa liczyła około 50 członków . Około 40 mężczyzn i kilkanaście dziewcząt. Przeważająca liczba członków była w wieku 17 – 20 lat, chociaż byli i członkowie po odbytej służbie wojskowej jednak nie starsi jak 35 lat. Zbiórki tej organizacji odbywały się na “organistówce” tuż obok kościoła . Zebrania i ćwiczenia Drużyny odbywały się 1-2 razy w miesiącu , a w czasie wakacji na uniwersytecie prawie co dzień . Na zebraniach tej organizacji w odczytach referatach główny nacisk kładziono na uświadomienie narodowe dlatego uczono się histori polskiej i urządzano obchody rocznic powstań narodowych. Drużyniacy prenumerowali kilka egzemplarzy swego pisma oraz wspólnie z teatrem posiadali i korzystali z biblioteki.

Osobną i główną działalnością Drużyny były ćwiczenia wojskowe. Początkowo ćwiczyli kosami nabitymi na sztorc. w ostatnich latach przed wojną posiadali kilka Werbli i jeden Meinlicher, karabiny zakupione za wspólne pieniądze. Poza ćwiczeniami musztry formalnej obchodzenia się z bronią odbywali ćwiczenia polowe taktyczne. Jako umundurowanie ubierali się w powszechne jeszcze w tym czasie płutnianki i rogatywki. w ostatnim roku przed wojną wszyscy drużyniacy posiadali już czapki i pasy drużyniackie a niektórzy i inne części munduru. drużyna miała własny sztandar czerwony z orłem i pogonią.

Zorganizowane przez P. Brożbara istniały Drużyny Bartoszowe w Markowej i Ostrowie, które razem z miejscową odbywały ćwiczenia polowe i urządzały uroczystości narodowe , jak rocznicę grunwaldzką , obchody konstytucji 3 – go maja itp.

Nie biorąc już pod uwagę żywego słowa jakie wypowiadano na zebraniach i uroczystościach czy padały z ust drużyniaków , przemarsz przez wieś zwartych umundurowanych oddziałów Drużyn , czynem budził wiarę w odzyskanie niezależności państwowej.

Na wyczyny Drużyny Bartoszowej starzy patrzyli z niewiarą w ich cel i obawą że działalność ich ściągnie nieszczęśliwe następstwa , młodzi szczególnie najmłodsi rwali się ich naśladować. Przy Drużynie Bartoszowej istniał oddział junacki z młodych chłopców 12- 16 lat. Było ich około dwudziestu, ćwiczyli się i odbywali zgromadzenia na wzór Drużyny ,a uciechą ich było dostać się na ćwiczenia polowe wraz ze starszymi drużnikami. Drużyna była karną i sprawną organizacją , wewnętrznie zwartą, i solidarną.

Gdy wybuchła wojna światowa 1914 r. gdy z płaczem i lamentem zmobilizowani chłopi szli do wojska , drużniacy wesoło i z ochotą wstąpili do legionu wschodniego zabierając z sobą cały posiadany przez Drużynę ekwipunek. Przed inwazja rosyjską wywiezieni na zachód gdy wraz z całym legionem wschodnim nie złożyli przysięgi na wierność cesarzowi austryjackiemu jako poborowi zostali wcieleni do wojska austryjackiego.

Organizator miejscowych Drużyn Piotr Brożbar , którego wybuch wojny i mobilizacja zastały odbywającego ostatnie ćwiczenia jednorocznej służby wojskowej starał się o przeniesienie do Legionów z tego powodu odmówił udania się do szkoły kadeckiej . Za karę wysłany na front zginął w walkach pod Krakowem 24 listopada 1914 r. (33)


33-W archiwum w Krakowie na ul. Grodzkiej znaleziono na moją prośbę dokument z którego wynika ,że zmarł w szpitalu Sw. Łazarza 24.11.1914 o godz.11.30 (Nr.aktu 4181/14) i prawdopodobnie pochowano na cmentarzu Rakowickim w Krakowie pod nazwiskiem Piotr Brezbar.



W 1916 gdy front bojowy odsunął się od naszych stron , w lecie najmłodsi z Drużyny Bartoszowej zbierają porozrzucane po wsi książki z biblioteki i organizują bibliotekę wypożyczając i czytając książki.Na jesieni w listopadzie organizują się w Związek Młodzieży Polskiej , a na gody wraz z kilku studentami przygotowują przedstawienie Betlejem Polskie. Jako organizator a następnie i prowadzący pracę występuje brat Piotra Tadeusz Brożbar, który organizuje w 1917 podobne ZMP w Markowej i Ostrowie , a w 1918 r. w Sieteszy.

Koła te skupiały młodzież pozaszkolną początkowo samych chłopców , pracowały i ćwiczyły się na wzór Drużyny Bartoszowej. W 1918 r. w listopadzie najstarsi członkowie tegoż związku w liczbie 22 jako ochotnicy wstąpili do w wojska polskiego i wielu z nich brało udział w walkach o Lwów. Rok1920 niektórych zastał w służbie wojskowej , inni stawili się do służby z poboru lub jako ochotnicy.

Przysposobienie wojskowe. Od 1922 wałkowała się sprawa przysposobienia wojskowego na Zebraniach Koła Młodzieży Wiejskiej. Jednak dopiero w 1926 zawiązał się przy kole Młodzieży oddział P.W. który rozpoczął normalne swe prace . Członkowie P.W. z zmiłowaniem oddawali się sportowi i ćwiczeniom z zakresu wychowania fizycznego , a na powiatowych zawodach sportowych przez kilka lat zdobywali poważne nagrody . gdy w 1933 rozwiązano P.W. rozkazem z góry członkowie z paradą odnieśli zaimprowizowaną trumnę z P.W. na okop i rozeszli się. Przy Kole Młodzieży nadal stale “ działała” sekcja wychowania fizycznego z zmiłowaniem uprawiając grę w siatkówkę.

Krakusy. Z inicjatywy rotm. ( brak nazwiska ) w maju 1938 zorganizowano we wsi oddział Krakusów. Początkowo zapisało się tylko kilkunastu członków i tyle tylko koni oddali gospodarze . Liczba ludzi i koni w Krakusach powoli stale wzrastała i w zimie doszła już do 25 Krakusów.

Polecmy Wystawianie Świadectw Charakterystyki Energetycznej budynków oraz lokali.Badania termowizyjne Wystawianie Świadectw Charakterystyki Energetycznej budynków oraz lokali. Badania termowizyjne

Książka..O Galicji Zdjęcia z kresów ..Kresy wschodnie Grzymałów Mapy historyczne Świdnica filmy taneczne filmy turniejowe taniec towarzyski współczesny nowoczesny klub taneczny swidnica wspolczesnyFilmy TanecznePielgrzymka