Wystawianie
Świadectw Charakterystyki Energetycznej budynków oraz lokali.
Badania termowizyjne
Książka..O Galicji Zdjęcia z kresów ..Kresy wschodnie Grzymałów Mapy historyczne Świdnica Filmy TanecznePielgrzymka
Antoni Gołębiowski
Warszawa
Podwołoczyska gęś
Czytelnikom "Głosu Podolan", związanym swoimi korzeniami z Podwołoczyskami, pragnę przedstawić obrazek rodzajowy z tego mia-
steczka sprzed stu co najmniej lat.
Znalazłem go w książce austriackiego autora pt.: Wielka Księga Roda Roda1 będącej zbiorem zabawnych historii, anegdot i dykteryjek, przedstawiających w sposób humorystyczny postacie i sytuacje znane autorowi ze środowisk chłopów słoweńskich, kupców żydowskich i z życia w garnizonach rozmieszczonych w Galicji, między innymi w Tarnopolu i w Trembowli.
A oto opowiadanie "Podwołoczyska gęś" przetłumaczone na język polski:
Podwołoczyska - to miasteczko i stacja kolejowa na granicy rosyjsko-austriackiej2. Kiedy po ciągnącej się w nieskończoność, bo trwającej półtorej doby podróży z Wiednia przez Kraków, Przemyśl, Lwów podróżny wysiadał z pociągu w Podwołoczyskach - to, spragniony ciepłej strawy pędził co sił do restauracji kolejowej. Tam zajmował miejsce przy jednym z dwóch stołów: do jednego podawano barszcz czerwony, do drugiego kapuśniak.
Równocześnie nobliwie wyglądający starszy kelner obchodził stoły, proponując gościom dwojakiego rodzaju bony: czerwony i zielony. Bon zielony za 4 korony obejmował "małe menu": zupa i sztuka mięsa. Bon czerwony za 6,5 korony - to było "duże menu":
zupa
sztuka mięsa
gęś pieczona
Strudel.
Każdy wybierał oczywiście duże menu, płacił 6,5 korony i otrzymywał czerwony bon. Ale kiedy po zjedzeniu wołowiny następowała przerwa i oczekiwanie na gęsinę - w drzwiach pojawiał się mężczyzna w czapce służbowej i wymachując potężnym dzwonkiem oznajmiał stentorowym głosem: pociąg do Kijowa, Charkowa, Moskwy, Jekaterynosławia,Odessy gotowy do odjazdu. Proszę wsiadać i zajmować miejsca w pociągu. Podróżni zrywali się na równe nogi i gnali w pośpiechu do wagonów.
Scena ta odgrywała się codziennie przez wiele lat, od kiedy rządzili Habsburgowie i w Podwołoczyskach ludzkie oko nigdy nie widziało pieczonej gęsi na restauracyjnym stole. Człowiek w kolejarskiej czapce był bowiem w jednej osobie kolejarzem i właścicielem restauracji.
Pewnego jednak dnia kiedy dzwonił szczególnie głośno i donośniej niż zwykle nawoływał do szybkiego wsiadania do pociągu - stwierdził ku swojemu przerażeniu i oburzeniu, że trzej goście wciąż jeszcze siedzą przy stole i nie zamierzają opuścić lokalu. Podszedł więc do nich i niemal ryknął: pociąg do Kijowa, Charkowa, Moskwy itd..... proszę pośpieszyć się z wsiadaniem. Pociąg za chwilę odjeżdża.
- Nic nie szkodzi - odrzekli panowie i zażądali gęsiny.
- My dalej nie jedziemy i zostajemy tutaj. Jesteśmy ck komisją z dyrekcji lwowskiej, upoważnieni do kontroli restauracji kolejowych w Galicji.
Polska pod rządami Austrii już nieraz pozostawiała mocom niebieskim szerokie pole do działania, l co miał zrobić dobry Bóg w tym przypadku? W swej wszechogarniającej dobroci i wszechwiedzy natchnął restauratorkę, by tego właśnie ranka kupiła i upiekła gęś dla własnego i rodziny użytku i teraz, w tym krytycznym momencie, mogła ją podać lwowskim funkcjonariuszom.
Kiedy nienasyceni urzędnicy zażądali jeszcze na koniec strudla -restaurator mógł już spokojnie udokumentować, że Strudel nie należy do menu gdyż jest jego nazwiskiem, którego użył w podpisie
1"Das grosse Roda Roda Buch". Roda Roda właściwie Sandor Friedrich Rosenfeid (1872 - 1945) był nie tylko znakomitym kawalerzystą w ck armii, ale równocześnie humorystą, określanym mianem Marka Twaina Starego Świata.
2W okresie 20-lecia RP - granicy polsko-sowieckiej. (Przyp. red.).