Pocz±tek ksi±żki...O Galicji ...Zdjęcia z kresów ..Mapy historyczne..Kresy wschodnie
Trembowla
Słownik Geograficzny KRÓLESTWA POLSKIEGO I INNYCH KRAJÓW SŁOWIAŃSKICH.
Trembowla . Trebowla, rus. Terebowla, w XVI w, u Stryjkowskiego Trebowla, miasto powiatowe w Galicyi, lezy nad rz. Gniezna, w poblizu jej ujscia do rz. Seretu. Miasto sklada sie z trzech dzielnic, z tych dwie rozlozone w szerokiej dolinie po obu brzegach rzeki, trzecia zas, zwana Sady, na wzgórzu od •wschodu, zamieszkana przez mieszczan trudniacych sie rolnictwem i sadownictwem. Dzielnica ta sklada sie z domków tak ukrytych sród sadów owocowych, ze zdaleka -wyglada jak las.
Z miasta rozchodza sie w rózne strony drogi bite: do Tarnopola, Kopy-czyniec, Budzanowa i do Skalata; najblizsza stacya dr. zel. transwersalnej w Kopyczyn-cach o 28 kim., druga w Tarnopolu o 32 kim. Targi odbywaja sie we wtorki naprzemiany w „Starem" i „Nowem Miescie". Obie dzielnice sa rzeka rozdzielone a laczy je most drewniany, dlugi okolo SO mt. W miescie maja siedzibe: starostwo, sad pow., rada powiatowa, urzad podatk., urzad cechowniczy miar i wag, magistrat, urzad poczt, i tel. Jest takze straz ogniowa ochotnicza, kasa oszczednosci, szkola 5-klas. meska i 5-klas. zenska, szkola ludowa, komenda dywizyi konnicy, dwóch adwokatów i notaryusz. Rada gminna sklada sie z burmistrza i 36 radnych. Dochód miasta wynosi 53,000 zlr. Glówne zródlo dochodu stanowia: dzierzawa propinacyi, dajaca 13,500 zl., koszary konnicy wynaj-mywane za 14,000 zlr., dorny i pola 6000 zlr., kamieniolomy 2500 zlr. Kamieniolom ten dostarcza znanego w calym kraju „kamienia trembowelskiego", uzywanego na chodniki, do wyrobu toczydel i brusków do ostrzenia, postumentów i t. p.
Przed trzema laty pobudowalo miasto koszary kosztem 360,000 zlr., a obecnie na ukonczeniu ujezdzalnia kryta, kosztujaca 50,000 zlr. Ludnosc wedlug ostatniego obliczenia wynosi okolo 8000 glów. 'Pose-syi jest 1128. Co do narodowosci, to liczbowo przewazaja Rusini, po nich ida Polacy, nareszcie zydzi. Wojskowych jest 500. Przemysl i handel malo sa rozwiniete, mieszczanstwo trudni sie wylacznie rolnictwem, posiada bowiem okolo 5000 mr. roli. Przed 40 laty posiadali zaledwie polowe tego obszaru, poniewaz reszte uzywal magistrat. Byly to grunta t. zw. rejestrowe, które pozostaly po poleglych na wojnach lub pomarlych podczas zarazy. Po procesach, skargach i ugodach odstapil magistrat mieszczanom te grunta po 16 zlr. za mórg, splacanych ratami; dzis wartosc takiego morga wynosi 300 fl. Fabryk ani cechów rzemieslniczych nie ma.
Stosunki towarzyskie sa dosyc ozywione; czytelnia ruska liczy 60 czlonków, kasyno urzedników ma 40 czlonków i biblioteke liczaca okolo 1000 tomów. Do par. lacinskiej nalezy 15 gmin, do greckiej 7. Pamiatki: zwaliska i zamku obronnego, zwaliska klasztoru dawnego, polozonego w kacie miedzy rz. Gniezna a Seretem, z dzwonnica wysoka, z której wedle podania 200 wsi okolicznych widac bylo. Jest ogród spacerowy, w posrodku którego wznosi sie obelisk kamienny na czesc Zofii Chrzanowskiej. Przy miescie jest 5 mlynów wodnych.
Dzieje. Poczatki T. sa nieznane. Sama nazwa, przeksztalcona z ruskiej „Terebowla", wskazuje, ze jestto osada powstala na miejscu wytrzebionem z lasów (terebyty = trzebic). W najstarszej dobie swych dziejów nalezala do rzedu grodów czerwienskich, z któremi wspólne dzielila losy, przechodzac kolejno z rak Lachów do Rusi, az wreszcie utrzymala sie przy ostatniej. Gdy nastepnie z obszernych ziem Wlodzimierza W. wylonila sie osobna Rus podkarpacka Roscislawiczów, wystepuje T. (od r. 1097) jako stolica odrebnego ksiestwa, które dostalo sie w udziale ks. Wasylkowi (1097-1124), najmlodszemu z trzech synów Roscislawa (•}• 1065) a wnukowi Jaroslawa Madrego (•{• 1054). Mlody, wojowniczy ksiaze wielkie powzial plany. Nawiazal stosunki z Turkami, Berendejami, Pieczyngami i przyzwal ich hordy ku pomocy.
Na odglos, ze juz ida ku niemu, mówil pelen hardosci: „zima wyrusze na Polske, latem zawojuje ja i zemszcze sie za Rus. Nie bogata jest w lud nasza ziemia, pójde wiec na Bulgarów naddunajskich i jencami ich zaludnie pustynie". Nim jednak tego dokonal, rozbudzil obawe i zazdrosc swych sasiadów. Dawid Igorewicz, ks. wolynski, i Swietopelk, w. ks. kijowski, podstepem dostali go w swe rece i w sposób okrutny pozbawili wzroku. Nestor, swiadek wspólczesny, dokladnie opisal nam te scene. Mimo utraty wzroku Wa-sylko, odzyskawszy wolnosc, rzadzil dalej dzielnica trembowelska i potrafil ja utrzymac w swojem posiadaniu, pomimo zabiegów Swie-topelka i Dawida, usilujacych mu ja wydrzec.
Umarl Wasylko w r. 1124, zostawiajac syna Iwana swoim nastepca na ksiestwie trembo-welskiem. O tym Iwanie malo przechowalo sie szczególów. Wiemy tylko, ze obok dzielnicy trembowelskiej posiadal i naddniestrzan-ski Halicz. Po jego bezpotomnej smierci (1141 r.) zagarnia ks. trembowelskie wraz z inne-mi podkarpackiemi dzielnicami i laczy w jedno halickie ksiestwo Wolodymirko Wolo-darewicz. Od tej chwili traci T. znaczenie stolicy, lecz nie przestaje odgrywac roli waznego grodu. Zaraz nastepnego roku wojna, jaka wypowiedzial Wolodymirko Wszewolo-dowi, w. ksieciu kijowskiemu, glównie odbila sie na Trembowli i jej okolicach. Pod nia bowiem spotkaly sie wojska obu knia-ziów, lecz nie uderzyly na siebie, chociaz dzielila je tylko rz. Seret tak, ze Wolodymirko stal po lewym, Wsewolod po prawym jego brzegu.
Po kilkudniowem bezczynnem czekaniu, zadna strona nie odwazyla sie pierwsza wystapic i dopiero posunawszy sie ztad pod Dzwinogród, zakonczyly wojne pokojem.' Nastepca Wolodymirka (•{• 1152) Jaroslaw zaraz na wstepie swego panowania rozpoczal wojne z Izaslawem^ w. ks. kijowskim, w której równiez T. wazna odegrala role. Tu bowiem oczekiwal Jaroslaw swego przeciwnika, Izaslaw korzystajac z mgly przeprawil swe sily na lewy brzeg Seretu. Kolo poludnia mgla opadla i nieprzyjaciele zbliska ujrzeli sie. Bojarowie haliccy bojac sie o ksiecia, zaczeli go prosic, by im pozwolil walczyc a sam ustapil do grodu.
Usluchal Jaroslaw i zamknal sie w T. Wojska tymczasem uderzyly na siebie i straszna bitwa trwala od poludnia do nocy. Miedzy walczacymi takie powstalo zamieszanie, ze nie wiedziano, kto góra. Ostatecznie jednak panem pobojowiska zostal Izaslaw, uzywszy podstepu. Wywiesil bowiem przed soba choragiew halicka a Ha-liczanie wracajacy z pogoni w nocy, mniemajac, ze to ich obóz, zewszad sie ku niemu garneli. Tym sposobem wielka ich liczba dostala sie do niewoli. Izaslaw kazal ich w pien wyrznac, poczem nie majac odwagi oblegac T., spokojnie wrócil do Kijowa, podczas gdy w ziemi halickiej ogromny rozlegl sie placz w skutek kleski trembowelskiej.
W dziejach ksiestwa halickiego raz jeszcze wystepuje T. jako stolica udzielnego ksiestwa, mianowicie po smierci Romana (1205), kiedy to do tronu halickiego tylu znalazlo sie pretendentów. Po kilkuletnich zabiegach zawladneli Haliczem trzej bracia Igorewicze i podzielili sie ziemia halicka. Synowi zas najstarszego z nich Izaslawowi dali Trembo wle. Wladal nia lat cztery (1207-1211), póki w obronie praw mlodego Daniela nie wystapil Andrzej, król wegierski, i Leszek, ks. polski. Polaczone sily polsko-wegierskie zdobywszy Przemysl, Dzwinogród, Halicz, podstapily pod T. Przy ujsciu rz. G-niezny do Seretu zasiekl sie Izaslaw i meznie stawial czolo.
Wszczal sie bój krwawy, lecz dla Izaslawa nieszczesliwy, bo ulegl i sam dostal sie w rece przeciwników, którzy nastepnie wraz z ojcem i synami wydali go Ha-liczanom. Ci mszczac sie za doznane krzywdy i okrucienstwa, wszystkich powiesili. Nie dlugo jednak utrzymal sie ks. Daniel na tronie halickim. Juz w dwa lata potem (1213) ponownie musial szukac pomocy u Leszka Bialego. Ten udzielil mu jej, lecz Halicza, zajetego przez bojara Wolodyslawa, zdobyc nie mógl. Musial sie tylko zadowolnic zajeciem mniejszych grodów, zwlaszcza w okolicy T., która w skutek tego zostala zniszczona. Na wyprawie Leszka urywaja sie wzmianki kronikarskie o tem miescie z epoki panowania ksiazat ruskich. Widac z nich, ze T. byla wtedy warownym grodem, nie latwo dajacym sie zdobyc.
Sadzac zas z dzisiejszego polozenia domyslamy sie, ze dwór ksiazecy miescil sie na wyskakujacym, z trzech stron niedostepnym cyplu góry, którego bok czwarty od pola bronily waly. U stóp miedzy góra a rz. Gniezna lezala druga czesc grodu, pózniej Jtarem Miastem nazwana, otoczona walami ostrokolem.
W ten sposób natura i sztuka utrudnialy dostep, wiec nie dziw, ze T. mogla wybitna role odgrywac, do czego przyczynia-to sie nie malo i polozenie na szlaku idacym Kijowa przez Halicz do Wegier. Z pamiatek tych czasów nie przechowalo sie nic, prócz tradycyi o dawnej swietnosci. "Sio ule-sja watpliwosci, pomimo milczenia zródel, ze w czasie strasznego najazdu Batuchana na Rus (1241), nie uniknela T. losu innych grodów, których setki uleglo naporowi najezdzców. Na widownie dziejowa wystepuje T, ponownie w chwili zajecia Rusi przez Kazimierza W. (r. 1341). Wymienia ja bowiem Janko z Czarnkowa (Mon. Poi. hist., II, 626) i Dlugosz w rzedzie grodów, które zajal Kazimierz W.
W tym tez czasie wzroslo znowu znaczenie T. jako grodn kresowego od Podola, zajetego przez Tatarów. To wlasnie bylo powodem, ze nie zapomnial o niej przezorny Kazimierz, lecz wzniósl tu na górze, w miejscu dawnego ksiazecego dworu, warowny, drewniany zameczek. Dzieje Trembowli wyrazniej zarysowuja sie z chwila ponownego przylaczenia Rusi przez Jadwige. W r. 1389 wydal Jagiello w Sieradzu dyplom (w potwierdzeniu z r. 1766 w magistr. trembowel-skim), którym obdarzyl T. prawem magde-burskiem, z tem zastrzezeniem, ze w sprawach cywilnych, któreby wójt i rajcy rozstrzygnac nie zdolali, odnosic sie maja do magistratu lwowskiego, celem ostatecznego rozpoznania i uzyskania wyroku. Nadanie to potwierdzali i rozszerzali wszyscy prawie nastepni królowie.
Sam Jagiello nie jednokrotnie jeszcze dal dowód swej troski o miasto kresowe, zwlaszcza ze dostarczalo ono wojowników, którzy jak Bartosz z Trembowli, nieposlednie oddali mu uslugi. Nagradzajac czyny tego ostatniego, wydal król w latach 1415-20 (w jedynej znanej kopii brak daty) dyplom (Prochaska: Materyaly archiw., Lwów, 1890), moca którego pozwalal temuz Bartoszowi na zalozenie nowego miasta z drugiej strony rz. G-niezny, z uwolnieniem osiedlajacych sie tu na przeciag osmioleeia od skladania czynszów i robocizny, z prawem odbywania dorocznego jarmarku w dzien sw. Jakuba. Od tego tez czasu poczelo sie miasto dzielic na dwie czesci: stara pod zamkiem i nowa za rzeka, polaczone ze soba mostem.
Ten sam król dyplomem wydanym w Haliczu r. 1425 fundowal na nowo w T. kosciól paraf, lacinski i przeznaczyl na utrzymanie przy nim proboszcza i szkoly paraf, pobliska, wioske Plebanówke: i inne dochody (Castr. tremb., t. 109, p. 1257-63). Z dalszych lat tego wieku sa tylko luzne wzmianki o napadach tatarskich 1453 i 1467 r. Wiemy wreszcie, ze w r. 1448 Kazimierz Jagiellonczyk wracajac z Kamienca zatrzymal sie tu d. 14 •wrzesnia a nastepnie, ze w r. 1498 miasto ucierpialo ogromnie przez najazd hospodara moldawskiego Stefana, który jenców ztad pojmanych kazal nastepnie stracic w Podhaj-cach i w skutek tego miasto otrzymalo od Jana Olbrachta uwolnienie od podatków na lat 8 (Metr. kor., ks. 16, f. 59).
W pierwszych latach XVI w. nieustanne zagony tatarskie dotkliwemi kleskami zaznaczyly sie w dziejach miasta. Nie mogly podniesc zniszczonego miasta przywileje Aleksandra z 1506r. i Zygmunta I z 1509 r. (Metr. kor., ks. 21, f. 234; ks. 23, f. 747). Podupadlo ono tak dalece wraz z zamkiem, ze sady musiano przeniesc do Buczacza. Tak samo upadl zupelnie klasztor dominikanów, którego slady spotykamy w tym czasie (Okólski: Russia florida, Leopoli, 1646, str. 92). Obok tego jednak nie jeden krwawy bój stoczony przez kresowców, rozegral sie w poblizu Trembowli. Tak np. podaje Decius (De Sigismundi Regio temporibus ete., c. III) a zanim Stryj-kowski (Kronika, Warsz., 1846, t. II, str. 380) „ze gdy w r. 1515 Tatarowie perekop-scy na Rus wtargneli, wyprawili przeciw nim panowie koronni siedmset jezdnych podczas niebytnosci królewskiej.
Gdy sie ich ledwo polowa do „Trebowlej" sciagnela, wnet Tatarów dwa tysiace d. 13 marca na nich niespodzianie, gdy jeszcze spali w miasteczku, uderzyli. Ale Jan Tworowski z Buczaca, natenczas hetman ruskiego rycerstwa, maz dla dzielnosci rycerskiej godny wiecznej slawy, wnet swoich zolnierzy do broni pobudzil, którzy za sprawa meznego hetmana niewymowna smialoscia Tatarów z miasta wysiekli. Tatarowie zas obaczywszy, ze zolnierzów naszych nie wiele, miasto obstapili i zapalic chcieli, aby tak naszych latwiej podejsc i pojmac mogli. Co widzac Tworowski hetman, iz sie nie mial z kim oprzec a w miasteczku tez zadnej obrony nie bylo, wszystkich zolnierzów przez most w calosci przeprowadzil, z wyjatkiem dwu zabitych, o który most nasi bili sie z nastepujacymi Tatarami caly dzien i ci nie mogac nic zrobic Trembowli, wrócili sie do hordy".
W nastepnym zaraz roku 1516 krwawa stoczyli z nimi tu walke (B. Wapow-ski, Kronika, ed. Szujski, Kraków, 1874, str. 141) Marcin Kamieniecki, woj e w. podolski, Stanislaw Lanckoronski. Napadlszy niespodzianie na czambul tatarski, zniesli go i odebrali lupy. Odtad przy kazdym napadzie w te strony odgrywa T. wazna role, jako gród lezacy na szlaka kuezmanskim. Zy* gmunt I, majac na wzgledzie smutny stan wyludnionego miasta, powtórnie uwolnil mieszkanców (1518) od wszelkich cel, danin i ciezarów (Metr. kor., ks. 33, fol. 149). W dyplomie znowu z 1539 r. mówi tenze król (Archiw. magistratu w Trembowli) „z uwagi, ze T. lezy w tej stronie, w której na czeste napady nieprzyjaciól jest wystawiona, chcac przeto aby byla obwarowana i codzien wiekszego nabierala wzrostu, nadajemy wieczyscie magistratowi dochód z wódki, przeznaczajac go na utrzymanie i naprawe miasta". Dzieki spokojniejszym czasom zwolna poprawial sie etan miasta.
W r. 1534 kaszt, krak. Andrzej Teczynski wlasnym kosztem wzniósl tu w kilku miesiacach nowy drewniany zamek (Wapowski, 1. c., str. 250). To zabezpieczenie a nastepnie zwiekszenie liczby jarmarków w 1543 r. (Metr. kor., ks. 64, f. 313) doniosle mialo znaczenie dla mieszkanców. Zygmunt August r. 1550 obdarzyl T. przywilejem na targi co soboty, a w piec lat potem prawem pobierania cel z mostów i dróg na naprawe takowych. W tym wlasnie czasie zostal ststa trembowelskim Bernard Pretficz, slawny pogromca Tatarów. Cale zycie spedzil na czatach, wyprawy jego budzily podziw a jaki odnosily rezultat, swiadczy przyslowie: „za czasów p. Pretfieza, spala od Tatar granica". Pod okiem dzielnego wojownika i niemniej dzielnego jego syna Jakuba, równiez ststy po ojcu, wcale pomyslnie przedstawial sie stan miasta Wedlug lustracyi z r. 1572 (Ks. lustr. w Arch. gl., 45, f. 177) liczylo ono domów 248, popów 2, zydów 10, rzezników 10, dawalo dwudziescizny baranów 13, dziesieciny pszczelnej pniów 65, wieprzowej sztuk 53, powoloszczyzny wolów 117. Ogólny dochód ststwa wynosil 5007 zlp., z czego na miasto przypadalo 1678 zlp.
Straizny najazd tatarski 1575 r. nowy zadal mu cios, mimo zabiegów Jakuba Pretficza. „Myslac miasto nasze Trembowle, mówi Stefan Batory w dyplomie z 30 listop. 1576 r. (Arch. mag. w Trembowli), przez najazd tatarski w czesci niemalej spustoszone, ku lepszemu stanu i wzmocnieniu przywiesc, postanowilismy je nowymi prawy, wolnosciami, przywilejami na miejscu starych zgubionych i przez przerzeczonych nieprzyjaciól pobranych i popalonych opatrzyc, aby za czasu szczesliwego panowania naszego moglo sie przymnozyc, rozszerzyc, tudziez mury albo parkany i innemi potrzebnemi obronami obtoczyc". W tym celu okreslil król najpierw „wedlug starozytnego uzywania objazd (obszar) miejski", który zajmowal przestrzen bardzo rozlegla. Zaczynal sie bowiem: „od rzeki Gniezny po krajne mogilki, od wsi Za-lawia po sama cerkiew s w. Spasa, tak, jako sama w sobie jest z cmentarzem i z tym piaseczyskiem, które mieszczanie trzymaja, z starodawna rzeczonem Malów.
Ztamtad poczyna sie las miejski, wedlug znaku rzeczonego Rowuznia; podle miasteczka od Rowu-znej do grodziska, gdzie jest kopiec u rzeki Gniazdy a ztamtad do krynicy pod jaworem; od tej krynicy do pasieki starodawnej miejskiej, która jest w Dabrowie u kro winki, za-sie od tej pasieki do krynicy bialej, a od tej bialej krynicy, az da Boryczówki rzeki; ztamtad do krynicy kamienistej a potem przez rzeke Boryczówke do mogil i do debu, na którym krzyz jest i mimo który dab idzie gosciniec zbaraski. Ztamtad biezy granica dolina, az do itudni gnilej, która studnia graniczy miedzy polem miejskiem grodzkiem bo-ryczowskiem; ztamtad az do mogily, która lezy nad Boryczówka i az do dwu debów, na których sa krzyze dzielace dabrowe grodzka boryczowska od dabrowy miejskiej, zwanej Chorosza.
A od tych dwu debów do pieciu mogil naroznych a od nich do brzozy. Od brzozy do mogily naroznej, która graniczy grunt miejski, pola i dabrowe od Zalawia i od Hleszczawy; a od tej mogily i dabrowy az do mogil dwu w dabrowie, które granicza od Hleszczawy az do lazy, która jest w polu; tamze od lazy doliny glebokiej az do iwy drzewa przejechawszy gosciniec miedzki, i od iwy do drogi iwanowskiej, która biezy z miasta; a od tej drogi do mogily u goscinca glównego, ztamtad az do kamienia i -do krynicy, która zwa Szczyglówka, gdzie sa folwarki i sady miejskie, od szczyglowskiej krynicy zas az do mogily ku. Hebanowce".
Obok tego nader szczególowo okreslil przywilej Batorego organizacye miasta: „Chcemy, mówi król, aby wszelki czlowiek byl zachowan w prawie magdeburskiem. A izby byli wolni od posluszenstwa zamkowego i spraw zadnych aby nie miewali na zamku przed starosta, jedno przed wójtem swoim i zaden nie powinien bedzie o skarge na zamek isc, okrom gwaltu i rabunku od nieprzyjaciela, maja byc radcy obierani od starosty jeden, drugi od wójta, trzeci od pospolitego czleka, a ci trzej radcy czwartego maja obrac, z których radców nie maja byc dwaj przyjaciele albo krewni.
Od przyjecia miejskiego, kiedy ktory mieszczanin nowy przysieze, ma dac radcom zloty. Mieszczanie beda nam winni placic z domii po 3 gr. u z naroznych w rynku po 4 gr., komornicy iya gr-J kazdy z lanu dawac bedzie po 20 groszy, z póllanku 5 gr. a zadnej stacyi tak owsowej jako i wszelakiej zywnosci ludzkiej, tak tez zadnej powoloszozyzny ani dziesieciny dawac, ani placic nie beda powinni.
Radcy maja byc wybierani ludzie cnotliwi, wiary godni, w niczem nie podejrzani, bogobojni i w wierze powszechnej chrzescianskiej stateczni, nie heretycy, którzy beda powinni nie swego, a Rzeczypospolitej dobra przestrzegac, wolnosci praw i przywilejów statecznie bronic. Powinni zas beda schadzac sie na ratusz we srode i w piatek i sady sprawowac. Mieszczanie beda powinni na grobli stawu przerwe zaprawiac, w stawie beda mieli wolne ryb lowienie wen-da i sakiem, a w rzece Gniezdzie, az do jaru, wszelka siecia. Browary i slodownie swoje beda miec, ale ci którzy za murem albo za parkanem mieszkac beda, nie bedzie im mozna zadnego piwa warzyc, tylko z miasta brac.
Zydom nie wolno bedzie zadnej karczmy piwnej, miodowej, gorzalczanej i winnego wszelkiego picia miec, ani browarów i slo-downi trzymac, ani piw i miodów warzyc. Domów w rynku zaden z zydów nie bedzie mógl trzymac, a któryby chrzescianin mial na takowy dom dac jaka zastawe, wszystko tracic bedzie. Zydzi, aby rzemieslnikom w zadnej kupi i targu nie przeszkadzali, ani przed swemi domy i w ulicach nie targowali, ani kupowali, jedno na rynku, a to pod wina, 200 zl. któryby inaczej uczynil, z czego nam polowica a polowica na pozytek miejski obracac sie ma i pod utraceniem przedanych albo kupionych rzeczy".
W dwa lata jednak (1578) otrzymali juz zydzi osobny przywilej na swobodne mieszkanie i kupczenie w T. a cechy kusnierski i krawiecki potwierdzenie swych ustaw (Metr. kor., 23). Wieksza kleska dotknela miasto za Zygmunta III. W roku bowiem 1594 kozak Nalewajko (Castr. tremb., t. 101, p. 829), korzystajac z sciagniecia wojsk przeciw Tatarom pod Karpaty, na czele kilkutysiecznej zgrai wkroczyl na Podole i dotarl az do T. Bez zadnego oporu obrabowal mieszczan, zabral im 160 koni, zywnosc, zapasy broni, prochu, towarów etc., skutkiem czego zubozeli tak dalece, ze w nastepnym roku nie byli w stanie zaplacic podatków do skarbu.
Nastepne lata, wolne od najazdów, pozwolily miastu wrócic do pewnej pomyslnosci. Widac to z lustracyi 1616 r., wedlug której liczylo ono na starem i nowem miescie 246 domów, a z tego 45 pustka stojacych; zydów mialo gospodarzy 8, komorników 4, kramie 6, piekarzów 2, rzezników 4. Nadto wspomina lustracya o balwierzach, miecznikach, slusarzach, bednarzach i zlotnikach, co dowodzi, ze wszystkie rzemiosla byly w miescie naówczas reprezentowane. W r. 1627 powstal w Trembowli klasztor (zrazu drewniany) i kosciól karmelitów, fundowany przez stste Piotra z Ossy Ozge, który zapisal ira tu swój grunt w poblizu cerkwi ruskiej,' W okresie najazdów Kantemira na Rus (1618-30) niejednokrotnie ponosila T. dotkliwe kleski, chociaz z drugiej strony nieposlednia wtedy znowu odgrywala role. Wyni- i kalo to z polozenia na szlaku Iraczmanskim a w posrodku dwu innych: czarnego od pólnocy, woloskiego albo zlotego od poludnia.
Nie dziw wiec, ze „trwogi tatarskie", z którejkolwiek strony zalecialy, zawsze znalazly tu odglos, zmuszajac ludnosc szukac schronienia w zamku. Z drugiej strony wielokrotnie kupily sie tu hufce polskie, aby ztad ,,na wszystkie szlaki i przechody nieprzyjacielskie miec oko" (Cast. hal, t. 121, p. 1253). Strategiczne polozenie T. zwrócilo baczniejsza uwage na jej zamek, jako wazna kresowa straznice. Aleksander Ealaban, ssta trembowelski, rozpoczal zupelne przeksztalcenie zamku. W miejscu dawnego, zdezelowanego, poczal wznosic nowy, obszerniejszy i murowany nad starem miastem, gdzie dotad widac jego ruiny.
Zbudowany byl w ten sposób, ze tworzyl trójkat wydluzony, którego wierzcholek (na cyplu góry) zamykala wielka baszta, w dwu innych rogach wznosily sie wielokatne baszty, jedna przy bramie przeznaczona na przechowywanie ksiag grodzkich i ziemskich, druga na wiezienie szlacheckie od potoku Peezernia. W r. 1631 budowa byla juz ukonczona, wiec sejm t. r, wyznaczyl czterech rewizorów (Vol. leg., wyd. Ohryzki, t. III, str. 329) aby ja opatrzyli, a przytem obliczyli „koszta i naklady, jakie podjal pan starosta". Rewizorowie ci, zjechawszy w r. 1632 do T., w szczególowem sprawozdaniu (Castr. tremb., t. 127, p. 966- 76) zdali sprawe, wyrazajac najwieksze u-znanie dla starosty.
Dowiadujemy sie od nich, ze wewnatrz zamku, wsród obszernego dziedzinca wznosil sie pietrowy palac z kamienia ciosowego, pod gontem, który miescil w sobie „komnaty z kominkami l drzwiami przedniej roboty stolarskiej, fladrem malowane", dalej swietlice, pokoje z oknami oprawnemi w olów eto. Pod calym zas gmachem bylo „sklepów cztery a z czwartego szyja dalej w glab murowana do piatego sklepu; z tego piatego znowu druga szyja dalej jeszcze w glab w zamek, murowana dlugo w ziemi do szóstego sklepu, dla win sprawionego. Po tym porzadkiem idac znowu jest sklep siódmy, W tych wszystkich sklepach sa drzwi zielone z wrzeciadzami". W srodku zamkowego dziedzinca znajdowala sie gleboka studnia, a przy bramie z furtka „izdebka hajducka". Czytamy nadto w owem sprawozdaniu, ze „rum wielki, gdzie niekiedy byl monastyr albo zamek jakis stary, który byl na przeszkodzie obronie zamkowej, kazal starosta zniesc z niemalym trudem i kosztem". Przypuszczac mozna, ze byl to prawdopodobnie jaki zabytek z ruskich jeszcze czasów, który ta droga znikl z widowni.
Z budowa nowego zamku zyskalo miasto rekojmie bezpieczenstwa a teni samem i rozwoju, lecz na nieszczescie przerwal go na lat kilka pozar 1637 r., w skutek którego T. do znacznego doszla ubóstwa. Na domiar nieszczescia stracila w ogniu swe przywileje na jarmarki. Wladyslaw IV obdarzyl wiec T. nowym przywilejem a wszystkie inne potwierdzil (1633). Miasto ssrybko sie podnioslo; na ostatni dziesiatek lat przed wybuchem wojen kozackich przypada najwiekszy jego rozkwit. Wzrosla liczba mieszkanców, podniósl sie handel, wzmogly cechy, których bylo piec; szewski, tkacki, kusnierski, krawiecki i rzeznicki. Samo miasto tak stare jak nowe otoczone zostalo walami i parkanem i mialo trzy bramy: zieleniecka, halicka i lwowska. W r. 1648 ssta Firlej uregulowal stosunki z zydami „aby w targach mieszczanie i cechy nie byli gravati". Z tego tez czasu sa wzmianki o „aptece i aptekarzu Sobieraju", o kosciólku s w. Krzyza, o porzadku w miescie, o „ustawie kupieckiej" etc. Nie unikla T. o-gólnej ruiny, jaka sprowadzily na te strony wojny kozackie.
Na pierwsza wiesc o wybuchu miasto wspólnie z urzedem zamkowym zebralo sie na narade, co czynic nalezy i powzielo nastepna uchwale: „My Rada i wszystka rzeczpospolita obojga narodów, tak katolickiej jako i greckiej religii, swieckiego i duchownego stanu obojga miast starej i nowej Trembowli, pod wiara i uczciwoscia przyrzekamy tak czasu pogody jako i naglych przypadków zgodnie, stale, wiernie przy swoich wolnosciach, ojczyznie i dobru meznie, nierozerwanie, ale i communicatis vi-ribus et consiliis zostawac i kiedy potrzeba ukaze miasta, zamku i osoby starosty trem-bowelskiego zgodnie bronic, gardla swoje przy ojczyznie i potomstwie swojem lozyc gotowi bedziem. A ktoby z miedzy nas ojczyznie i miastu nieprzyjacielem stawszy sie z Trembowli uszedl, on ej zdrowiem swojem zaslaniac wzbranial sie, takiego dobra ruchome i nieruchome konfiskowane i w zamkowa dyspozycya obrócone byc maja a on sam pro hoste et proditore patriae na osobie swojej sadzon ma byc.
A na wieksza uchwaly tej powage spoinie postanawiamy, iz jezliby sie z miasta starego, gdzie katolików nie masz albo malo, mialaby sie jakakolwiek zdrada pokazac, zeby uszczerbek jaki miala Rzeczpospolita albo spustoszenie jakie ponosic przez pospolitego czleka albo i z duchownych, wtedy juz nigdy staro-mieszczanie do praw nadanych od królów ani ich potomkowie czasy wiecznymi nalezec nie beda; takze i na nowym miescie jesliby to sie ukazal-o, tedy od swyeh majetnosci maja byc ex-pulsi a dobra ich na Rzeczpospolita skonfiskowane byc maja, co sobie pod wiara, poczciwoscia, cnota i sumieniem wszyscy nieroz-dzielnie utrzymac i wykonac obiecujemy i z potomkami naszymi obowiazujemy sie. E,e-mianLabajczyn, burmistrz, Jan Niepelny, Jarosz Staclarski, Jan Sanichej, Bartosz Krudy, Filip Mykitycz, Siemian Bochenek, rajce, Ky-nat, pop". Nie wiele atoli pomoglo to laudum w obec zblizajacej sie nawaly Chmielnickie-go.
Trzecieski, podstarosci trembowelski, usilowal zorganizowac przynajmniej obrone zamku, opatrzyl go bronia i amunicya, lecz bezskutecznie. Na pierwsza wiesc o klesce pilawieckiej przestrach paniczny ogarnal wszystkich, tak, ze dnia 7 pazdz. zamek pozostal opuszczony wraz z nagromadzonymi w nim majatkami szlachty i kosciolów. Jedne tylko akta grodzkie kilka dni przedtem wyprawiono do Lwowa. Latwo zrozumiec, ze w obec tego zywioly niezadowolone, zostawione na laske losu, nie omieszkaly pierwsze wyciagnac reki po owe skarby, co dalo nastepnie powód do dlugich protestów i dochodzen. Wiekszosc wprawdzie mieszczanstwa ruskiego, z duchowienstwem na czele, zachowala sie biernie, nie braklo atoli takich, którzy uprzedzajac Kozaków wpadli na zamek i zlupili takowy.
Co ocalalo przed nimi, stalo sie niebawem pastwa kozacko-tatarskiej nawaly; zniszczono wtedy pozostawione akta ziemskie. Nie obeszlo sie bez ruiny miasta, zwlaszcza w czasie oblezenia Zbaraza w nastepnym roku. Ruina kraju sprowadzila w r. 1650 glód wielki; wspólczesna zapiska karmelitanskie-go klasztoru w Trembowli podaje, ze ,,ludzie kore z lipiny darli, z plewami mieszali, melli i z tego chleb piekli, niewiasty zas psy lapaly i jadly, niektórzy zas nawet trupy swoje i dzieei4'. Wskutek tego stanu rzeczy oswiadczyli w r. 1651 mieszczanie przed sadem grodzkiem (Castr. tremb., t. 133, p. 60-2), ze w miescie T. dla wielkiego spustoszenia i zniszczenia przez Kozaków i Tatar jednego kupca niemasz, któryby jakakolwiek kupia i jakimkolwiek handlem trudnil sie, prócz zydów uwolnionych od podatków.
W tymze roku „dnia 11 maja zamknelismy sie w zamku trembowelskim, mówi ta sama zapiska, przed Kozakami i Tatarami i zostawalismy w oblezeniu przez niedziel dziewiec, pod które Kozacy z Tatarami pasieke klasztorna wybili, konie i inne dobytki zabrali, folwarki i chalupy popalili. Pod ten czas wszystkie zamki i miasta okolo dobyli i podpalili, oprócz samej Trembowli, pod która przez trzy dni podpadali z szkoda swoja nie mala, bez naruszenia oblezenców". Miary klesk dopelnila zaraza morowa, która w r. 1652 zdziesiatkowala ludnosc miasta a w czesci rozproszyla. Tegoz roku na odglos batowskiego pogromu pozostala ludnosc wraz z szlachta okoliczna zamknela sie ponownie w zamku. W przewidywaniu dluzszego oblezenia zawczasu zaopatrzono sie w zywnosc a dnia 8 lipca obrano komendantem G-abryela Zamiechowskiego i osobne, nader ciekawe, uchwalono artykuly obrony (Castr. tremb., t. 133, p. 315-20). Na szczescie skonczylo sie tylko na trwodze, która do r. 1655 powtarzala sie jeszcze nieraz, podkopujac do gruntu byt materyalny miasta.
Dla podniesienia go „do dawnego stanu" juz w r. 1650 Jan Kazimierz uwolnil T. od wszelkich ciezarów i cel na lat cztery, pózniej na osm, miasto z swej strony pozwolilo zydom budowac sie, lecz nie wiele to pomoglo. Jak dalece podupadlo ono swiadczy lustracya 1664 (Castr. tremb., t. 137, p. 497-.-503). „Na nowem miescie, czytamy w niej, bylo domów 127, pustych 9, teraz tylko 17; na starem miescie bylo domów 107, pustych 9, na wale 16, pustych 2, teraz tylko domów 7, zydów gospodarzy 6, którzy placa juz nie po czerw. zlot. ale, dla ubóstwa, po zl. 2. Kramnic, kletek rynkowych nie masz; piekarzow bylo 26, teraz nie masz, rzezników jest 2, balwierzy, mieczników, slusarzy, bednarzy nie masz. Zamek na górze wysokiej lezy, wjazd do niego przykry, brama ze wzwodem, w dziedzincu sa piekne izby i pokoje murowane. Jest i drugi budynek drewniany i studnia murowana. Wsród zamku wieza szlachecka, druga narozna, trzecia podle bramy, w której sklepów dwa dla ksiag grodzkich i ziemskich chowania, w okolo zamek obmurowany murem poteznym. Armata: dzial spizowych 3, z tych jedno rozerwane a u drugiego zapal wyrwany, to sa zamkowe.
Dzial p. ssty Rafala Kazimierza Makowiec-kiego 3 i mozdzierz, dzial p. Zamiechowskiego, Wojskiego tremb., 4 spizowych, p. Ludzic-kiego dzialo spizowe, p.Kalinowskiego l, klasztorne 1. Hajduków przy zamku 20 i wro-tny i puszkarz Niemiec. Na podzamczu miesz-czanków jest 12. zadnego podatku nie daja, tylko na posluge i na stróze do fortecy zawsze powinni byc". Wciagu nastepnego dziesieciolecia odbudowalo sie miasto, lecz wkrótce potem spadla na nie nawalnica. W wojnie tureckiej wazna teraz role odegrala T. Tu gromadzily sie wojska, tu stawal kilkakrotnie obozem Sobieski. W r. 1672, w chwili wkroczenia Turków na Podole, zamknal sie w jej zamku spory zastep okolicznej szlachty z rodzinami, duchowienstwo i mieszczanie. Komendantem zamku obrano Kazimierza Ka-weckiego, lowczego halickiego, i podobnie jak w r. 1652 uchwalono artykuly obrony (Castr. tremb., t. 45, p. 328-30), które, miedzy innemi, ustanowily, aby kazdy kto do zamku wejdzie „mial strzelbe, olów, proch i zywnosc na dwadziescia niedziel".
„D. 4 wrzesnia, mówi zapiska klasztoru, podpadli Turcy po raz pierwszy pod zamek i kilku zabili ludzi w miescie, ale z laski Bozej nic nie wskórali, bo i nasi w nich wieksza szkode uczynili. Na drugi dzien Kapudan basza z wojskiem tureckiem, tatarakiem, Multany, Wolosza i Kozakami na polach trembowolskich stanal i nocowal idac do Lwowa. Wtenczas kosciól, klasztor, cegielnie, folwark i t., d. i w miescie sila domów i slodowni popalili i wielka dewastacye uczynili, zboza w polu i gumnie zdeptali i spasli i wniwecz obrócili, ale sie zamek nie poddal, jednak zadnego dnia nie bylo wolnego od inkurzyej i napadania czatowników tureckich a osobliwie z Mikuliniec od Kuciuk paszy, który tam na paszach lezal".
Mimo to oblezeni, przerazeni losem innych zamków, dobrowolnie wydali go w rece tureckie d. 9 wrzesnia i „lepiej sie stalo, zapisal zakonnik, boby nas byli dobyli jako Budzanów, Bu-czacz i inne miasta a tak zadnesmy krzywdy nie mieli". Oblezenców wraz z komendantem odstawiono do obozu sultanskiego pod Bucza-czem, poczem, po zlozeniu holdu, w wiekszej czesci puszczono na wolnosc. Zamek trembo-welski zajela zaloga janezarska, lecz po niewielu dniach opuscila go, niczego nienaruszy-wszy. W r. 1674, w przewidywaniu nowej wojny tureckiej, uchwalono na sejmie zaloge dla Trembowli. Uchwale wykonano w r. 1675. W maju bowiem tegoz roku krótko przed wkroczeniem Ibrahima Szyszmana Jan Soble-ski poseiagal sily rozlozone na Podolu blizej Lwowa, Na rozkaz królewski wyruszyl z Si-dorowa, zameczku nad Zbruczem, Jan Samuel Chrzanowski, stojacy tam z choragwia dra-gonska pulku Jana Cetnera, ststy szczuro-wieckiego.
Na miejsce zalogi przeznaczono mu zamek w T.
W lipcu wkroczyla na Podole turecko-tatarska armia pod wodza wezyra Ibrahima Szyszmana i droga na Woloczyska posunela sie pod Zbaraz. Zdobywszy takowy, pchnal Ibrahim silny rekonesans tatarski pod Nuraddynem do Lwowa, a sam zatrzymal sie obozem miedzy Zborowem a Jeziorna. Po klesce Nuraddyna pod Lwowem, nie próbujac wiecej szczescia, zwrócila sie armia turecko-tatarska na poludnie i zakresliwszy ogromne pólkole, przez Pomorzany, Brzezany, Podhajce, Zawalów, Buczacz d. 20 wrzesnia stanela pod Trembowla. Zdobyciem tego zamku pragnal Ibrahim zakonczyc wojne. Jakkolwiek cala zaloga ledwo dwustu liczyla ludzi, z czego osiemdziesieciu przypadalo na dragonska choragiew Chrzanowskiego a reszta na szlachte i „zabiezan okolicznych", stawil zamek opór niespodziewany.
Ibrahim rozpoczal od ukladów z oblezonymi. W tym celu rozkazal Markowi Makowieekiemu, wzietemu w Zawalowie, napisac list do Chrzanowskiego z rada, aby bez oporu poddal sie, majac na wzgledzie losy tylu innych zamków. Na propozycye otrzymal Ibrahim odpowiedz szydercza. B,ozjatrzony wezyr poprzysiagl zemste. Po niepomyslnych wstepnych atakach, opasawszy zamek dokola, rozpoczal regularne oblezenie „róznymi kunsztami". Z bateryi usypanych od strony dostepnej osm dzial utrzymywalo ogien. Najwiecej szkody i spustoszen wyrzadzaly granaty.
Zaraz pierwszego dnia zniszczyly kolo wodociagu, tak ze z wielka trudnoscia przychodzilo oblezonym zaopatrywac sie w wode. Pod oslona ognia rozpoczeli janczary podkopy. Sam Ibrahim zwiedzal je we dnie i w nocy, zachecajac do pracy. Podkopy dotknely murów. Czterykroc zakladano miny, „lecz te wylatujac, wiecej szkodzily nieprzyjacielowi niz oblezonym". Przerazaly wszakze bardziej niz kule i granaty, a niszczyc je koutrmmami bylo niepodobienstwem. Pod wrazeniem tych wybuchów szlachta w liczbie trzydziestu opusciwszy stanowiska, poczela narade co czynic i postanowila wydac zamek, by ocalic zycie. Przypadkiem podsluchala rozmowe zona Chrzanowskiego, Anna Dorota z domu Prezen, mylnie zwana Zofia.
Odwazna kobieta pospieszyla do meza z doniesieniem o tych zamiarach. Chrzanowski palaszem rozpedzil radzacych z tem zagrozeniem, ze predzej zamek w powietrze wysadzi, anizeli go podda. Energia pozadany odniosla skutek. Mezna obrona niweczyla zabiegi Ibrahima; wycieczki nocne udawaly sie pomyslnie oblezonym. Dzien wszakze po dniu mijal, a nieprzyjaciel „wszystkimi silami na-stawal" aby celu dopiac. Chrzanowski pod-budzony determinacya zony, postanowil wytrwac do konca. Po dwutygodniowem oblezeniu zamek podobny byl do kupy gruzów; mury porozbijane, dachy popalone i blanki kulami potrzaskane, czterdziestu osmiu dragonów z chorazym padlo, nie liczac szlachty. Sobieski tymczasem, wzmocniwszy swe hufce, d. 18 wrzesnia ruszyl sladami Ibrahima ku miejscom przez niego zagrozonym. Podhajce, Zawalów juz przepadly, lecz Trembowle postanowil król uratowac. Podjazd wyslany w jej okolice z pod Buczacza mial uwiadomic oblezonych o pomocy, lecz wczesnie przez Turków spostrzezony, musial sie cofnac nie dopiawszy celu. Tak samo poslaniec, przekradajacy sie z listem królewskim do zamku, zostal schwytany. List ten jednak nadspodziewany wydal skutek.
Dowiedziawszy sie o osobistem nadciaganiu pogromcy z pod Chocima, Ibrahim, który wdawac sie w walke z królem nie mial ochoty, nie tracac czasu najblizszej nocy zwinal spiesznie obóz i uszedl ku Husiatynowi.
Dnia 5 pazdziernika oblezeni ujrzeli sie wolnymi; w pierwszej chwili nie umieli sobie zdac" sprawy z naglego ustapienia nieprzyjaciela. Rozjasnilo dopiero zagadke przybycie króla, który w przytomnosci calego wojska pochwalil dzielnosc Chrzanowskiego, mianowal go pulkownikiem a zaloge hojnie obdarzyl. Poniewaz miasto z okolica „do gruntu" zostalo zniszczone, Sebieski nie zapomnial o jego mieszkancach, „którzy bedac w oblezeniu od potencyi tureckiej i przez czas nie maly hufy nieprzyjacielskie wytrzymujac, ani czestymi szturmami, ani serce ludzkie przerazajacymi radami zwatlic i namówic sie nie dali, ale ostatecznie zycie swoje wazac, nieprzyjaciela Krzyza Swietego ode-gnali" (Cast. hal., 177, p. 74-5),
Zaraz w dwanascie dni po odsieczy w obozie nad Dniestrem uwolnil T. od wszelkich ciezarów publicznych „dla poratowania z ruiny". To samo potwierdzil sejm koronacyjny 1676 r., „zyczac miec T. jako w najlepszej konserwa-cyi, poniewaz meznie w roku przeszlym oblezenie Ibraim baszy wytrzymala i pokazala, jak wiele zalezy na pogranicznych dobrze utrzymanych zamkach; tedy miasto od wszelkich podatków publicznych i prywatnych, zolnierskich exakcyi, stanowisk, hiberny, przechodów, noclegów et quoeumc[ue genere extorsyi uwalniamy na lat dziesiec".
Nie zapomniano i o Chrzanowskim, wyrazono mu bowiem publiczne podziekowanie, a nadto wyniesiono do stanu szlacheckiego i uchwalono nagrode 5000 zlp. (Vol. Leg., wyd. Ohryzki, t. V, str. 186-7). Rola, jaka odegrala T. w tej wojnie, byla przyczyna, ze w r. 1677 umieszczono pod nia staly obóz. Siedmioletni wszakze pokój nie dawal wiele zajecia, wiec zolnierze „gospodarowali sobie, siali, orali, laki kosili a w zimie taka wygode mieli, jak w domu i na bazarze taniej wszystko nizeli po miastach, poniewaz w obozie piwa i miody warzono, wszystkiego bylo dostatek, tylko zonek nie dostawalo", mówi Pasek.
Dopiero wyprawa wiedenska wyrwala ich z przyjemnego obozowania. W tym czasie odrestaurowano na nowo zamek, na który baczna odtad zaczeto zwracac uwage, jako na jedne z wazniejszych placówek pogranicza tureckiego. Ztadto az do ewakuacyi Kamienca dbano zawsze, zeby komendantem zamku byl czlowiek rycerski i doswiadczony.
Sam Chrzanowski byl tu raz jeszcze czas krótki w r. 1685, poczem objal komende w Jazlowcu (•}• 1688).
Dzieki nadanym wolnosciom, obozowanie wojska pod T. podnioslo dobrobyt materyalny jej mieszkanców, gdy nowy grom nieprzewidziana sprowadzil kleske. W r. 1687, wlasnie kiedy stalo tu zaloga kilka choragwi pod regimentarzem Maciejem Wronowskim, ststa litynskim, podpadl pod miasto czambul tatarski i podstepem usilowal go opanowac. Wyslal bowiem oddzial Lip-ków, którzy udajac polskich zolnierzy, latwo dostali sie do wnetrza. Zmyliwszy w ten sposób czujnosc, rozpoczeli rabunek. Na szczescie opamietano sie wczesnie; porwano za bron, razac strzalami z zamku i klasztoru, odpedzono najezdzców. Mimo to uprowadzili do 120 ludzi. W przekonaniu, ze niebezpieczenstwo juz minelo, zaniechano nalezytej ostroznosci. Dnia 9 maja w samo poludnie czambul wróciwszy sie napowrót, z cala gwaltownoscia uderzyl na miasto i nieprzygotowane do boju choragwie. Zawrzala nierówna, zapalczywa walka.
Dwa razy odpierano najezdzców, lecz za trzeciem uderzeniem, gdy polegl sam regimentarz a obok niego rycerze kresowi: Smarzewski, Ubysz i wielu innych, zaledwie garstka przerabac sie zdolala. Wsród poplochu latwo przyszlo Tatarom opanowac i zamek, który, po zlupieniu razem z miastem, zostal spalony. Obok lupów, kilkaset jenców róznej plci i wieku dostalo sie w jasyr.
Kleska ta byla najdotkliwsza moze w dziejach T., zwazywszy, ze obok zniszczenia wiekszosc jej mieszkanców znalazla sie w jasyrze. Miasto na dlugie podupadlo lata a i zamek zrujnowany nie podniósl sie wiecej.
Z odzyskaniem Kamienca podolskiego (1699) stracil zreszta i swe znaczenie strategiczne, wiec naprawiono go tylko o tyle, o ile byl jeszcze potrzebnym do pomieszczenia kancelaryi ziemskich i grodzkich. Powoli zacieraly sie w wieku XVIII slady ruiny. Wojna pólnocna i polaczone z nia przechody, leze, kontrybucye wojsk, dobrze niejednokrotnie daly sie we znaki miastu.
Widac to z przysiegi mieszczan zlozonej w r, 1711 przed urzedem grodzkim: „Przysiegamy Panu Bogu Wszechmogacemu w Trójcy Swietej, iz woly i konie wszystkie (ledwo u kogo jaki zostal) jedne pozdychaly, drugie nieprzyjaciel do Jass z prowiantami zabral i nie wrócil, ledwie ludzie sami powracali; grady, prawdziwa szarancza szkody nieznosne poczynila, dlaczego gospodarzy z miasta i przedmiesc poszlo precz trzydziestu". Musialo sie nadto miasto wadzic przez dlugie lata o swoje granice z niespokojnymi sasiadami, póki glosnym zajazdem i zabójstwem Stanislawa Szumanczowskiego, wlasciciela sasiedniej Krowinki, nie polozylo im kresu (Zajazd mieszczanski, Czas z r. 1882, Nr. 279-287).
W r. 1721 nawiedzone znowu zostalo moro-wem powietrzem i dopiero w polowie tego wieku podnioslo sie nieco. August II w r. 1729 i August III w 1744 r. potwierdzili mia-1 stu dawniejsze przywileje. To samo uczynil j Stanislaw August w r. 1765, w którym tez j dokonana zostala lustraeya (Ks. lustr., 56, f. 171, w Arch. glównem w Warszawie) starostwa trembowelskiego.
Wedlug niej cala „osiadlose miasta wraz z przedmiesciami liczyla gospodarzów katolików nr. 246, zydów gospodarzy nr. 89, kosciolów dwa, jeden pa-rochialny, drugi ks. karmelitów, cerkwi dwie i monastyr na górze ks. bazylianów". Katolicy placili czynszu 311 zip. gr. 23, zydzi 439 zl., mielnicy 203 zl., rzeznicy klocowego 64 zl., tkacze 42 zl., rogowszczyzna niosla 670 zl., swinszczyzna 85 zl., dziesiecina pszczelna 348 zl., spust stawu 1160 zl. 27 gr., arenda 13,396 zl. 25 hr. Caly dochód z miasta wynosil 16,827 zlp. 23 gr.; z wsi zas Siemiano-wa, Zascinocza, Humniszcz, Malowa i Kaptury, majacych razem osiadlosei 115 numerów, 9314 zl. 7 gr., razem z poprzednim, po odtraceniu wydatków, 22,885 zlp., z czego kwarta wynosila 5721 zlp. 12 gr. „Zamczysko na górze wielkiej, mówi lustracya, funditus spu-stoszale, uznajemy wiec za konieczne wystawic rezydeneya dla sadów ziemskich i grodzkich, które i tak w miescie sadzie sie zwykly".
Najwazniejszem zdarzeniem, które zaszlo w T., byla konfederacya zawiazana tu przez szlachte w r. 1768. Dla miasta jednakze te miala nastepstwa, ze przez lat kilka musialo sie uginac pod represaliami, kontry-bucyami, furazami wojsk tu konsystujacych lub uganiajacych sie za konfederatami. W r. 1770 dotknela ponownie miasto zaraza morowa, w skutek której umarlo chrzescian 24, zydów 28 (Ksiega radziecka tremb.), a w dwa lata pózniej przeszlo pod berlo austryackie.
Poczatkowo w ustroju miasta nie zmienilo sie nic, dopiero w r. 1777 zniósl rzad woj to w-stwo i zaprowadzil magistrat, a dobra nalezace do starostwa: Samenów, Zascinocze, Hu-mniska, Malo w i Kaptury oddal Waleryano-wi Dzieduszyckiemu, jako wynagrodzenie czesciowe za Kossowszczyzne, zajeta dla salin. Geografia z r. 1786 o T. powiada: „Fara tu drewniana i bardzo nedzna a probostwo bardzo bogate; cala ozdoba miasta kosciól i klasztor ks. karmelitów". Z koncem XVIII w. kosciól ten zostal przeznaczony na parafialny w miejsce drewnianego, który splonal; klasztor zas, z przyczyny zmniejszonej liczby osób zakonnych w Galicyi, polaczono do czasu z klasztorem lwowskim.
Opracowania. Fr. Siarezynski: „Dzieje niegdys ksiestwa trembowelskiego" (w Czasopismie nauk. ksiegozb. publicz. imienia Ossolin., r. 1829); B. Unicki: „Starodawna]a Terebo-wla", Lwów, 1862; A. Bielowski: „Pamiatki trembowels." (w „Kólku domowem", Lwów,
1861); Balinski i Lipinski: „Staroz. Polska", t. II; „Ruiny zamku w T.B („Tyg. Illustr." r. 1875, t. XII); „Kosciól w T." („Klosy" z r. 1876); Tymon Zaborowski: „Obrona T.", Lwów, 1828; „Obrona T." (w „Przyjacielu Ludu", r. 1835, t. I, str. 57). Istnieje nadto wiele opisów oblezenia r. 1675, lecz po wiekszej czesci bez wartosci historycznej.
Dawny powiat trembowelski byl czescia skladowa ziemi halickiej i obejmowal przestrzen z jednej strony od Zbrucza po Strype, z drugiej strony miedzy Tarnopolem a Czort-kowem. Najwazniejsze miejscowosci, obok T., byly: Tarnopol, Skalat, Mikulinee, Czortków, Budzanów, Janów, Touate i Grzymalów. Wladyslaw Fedorowicz. - Aleksander Czolowski.
Trembowski powiat (w atlasie Kummers-berga karty: 33, 34, 40 i 41; szt. gen. Z. 8, C, 33, 34 i Z. 9, C. 33, 34) lezy miedzy 49° 6' a 49° 23' pln. szer. i 43° 6' a 43° 36' wsch. dlg. od F. Na pln. lezy pow. tarnopoleki, na pln.-wsch. skalacki, na wsch. husiatyaski, na pld. czortkowski, na pld.-zach. buczacki, na zach. podhajecki. Trembowla lezy w pln.-wsch. stronie obszaru. Najdalszy punkt od niej na pld. (21 kim.) jest konczyna Skomo-roszów, na pld.-zach. (o 23 kim.) konczyna Laszkowiec, na zach. (21 kim.) zach. kraniec Brykuly Nowej, na pla.-zach. (19 kim.) pln.-zach. kraniec Zazdrosci, na pln. (10 kim.) pln. kraniec Loszniowa, na pln.-wsch. (17 kim.) pln.-wsch. kraniec Ilaweza, na wsch. (18 kim.) wsch. kraniec Hleszczawy, na pld.-wsch. (17 kim.) kraniec Kobylo wlok.
Najblizszy graniczny punkt powiatu lezy na wsch. o 6 kim., na pln.-zach. o 8 kim. Caly powiat zajmuje czesc dorzecza Dniestru a mianowicie jego lewego doplywu Seretu, który wchodzi na obszar powiatu od pln. z Krywek, w pow. tarnopolskim, do Naluza, plynie na pld.-wschód przez Warwarynce, Strusów, Ruzdwiany, Zubów, Ostrowczyk, Zascinocze, Humniska, Semenów, Zieleneze, Zalawie, Pod-hajczyki, Dolhe, Janów, tu wygina sie na zach., poczem na granicy Slobódki przyjmuje kierunek pld. i plynie przez Budzanów, a w koncu pod Zuzniaczem wchodzi w powiat czortkowski. Seret dzieli obszar powiatu na dwie prawie równe czesci, zachodnia na prawym i wschodnia na lew. brzegu. W obrebie powiatu zasilaja go doplywy: od praw. brz.: Swiniucha (w Warwaryncach), pot. Daro-chowski w (Ostrowczyku), Riczka al. Gnila Rudka z pot. Kubenki (na granicy Slobódki i Budzanowa), Zwiniacz (na granicy Skomo-roszów i Budzanowa). Od lew. brzegu: Gniezna (na granicy Zielencza i Zalawiec), zasilona w obrebie powiatu od lew. brzegu Bory-czówka, i dalej ku pM. kilka potoków.
Na pln.-wseh. powstaje Tarcza, dopl. Tajny (wpadajacej do Gnilej, dopl. Zbrueza). Powiat lezy na wyzynie podolskiej. W pln.-zaeh. stronie zachowaly sie jeszcze resztki pierwotnego stepu. Na zach. od Stresowa mianowicie sciela sie stepy: Strusowski i Pantalicha, dzis w znacznej czesci zamienione na orne pola. Wzniesienie obszaru najwyzsze w pln. czesci (we wsch. czesci Strusowa w „Wielkim lesie" wzgórze Buczyna 379 mt.); srednie wznies. 320 do 350 mt. W jarach obniza sie poziom do 240 mt. (w dolinie Seretu, w poblizu pld. granicy powiatu). Obszar powiatu obejmuje 697*414 kim. kwadr. Gmin administracyjnych jest 43, katastralnych 40, obszarów dworskich 34, a mianowicie w obrebie sadu pow. Budzanów: mczka Budzanów i Janów, i wsi: Kobylowloki, Laskowce, Mogiel-nica, Romanówka, Skomorosze, Slobodka Ja-nowska i Wierzbowiec, a w obrebie sadu pow. trembowelskiego: T., Strusów i wsi: Berna-dówka, Boryczówka, Brykula Nowa, Chraie-lówka (al. Winiawka), Darachow, Dereniów-ka, Dolhe, Hleszczawa, Humniska, Ilawcze, Iwanówka, Krowinka, Loszniów, Malów, Mlyniska, Naluze, Pantalicha (al. Nowy Tyezyn), Ostrowczyk, Plebanówka, Podgórzany (Pid-hiriany), Podhajezyki, Ruzdwiany, Semenów, Slobodka Strusowska, Tiutków, Warwarynce, Wolica, Zalawie, Zaseinoeze, Zazdrosc i Zu-bów. Obszar rozpada sie na 52,644 ha 16 ar. roli, 1722 ha 98 ar. lak, 2441 ha 58 ar. ogr., 2457 ha 43 ar. pastw., 7887 ha 37 ar. lasów, 36 ha 33 ar. moczarów i wód, 2551 ha 54 ar. innych gruntów, razem 69,741 ha 43 ar. Lasy wysokopienne lisciaste zajmuja 232"14 ha, niskopienne 8078*65 ha. Gospodarstwo lesne urzadzone obejmuje 6165'50 ha, nieurza-dzoae 2145'29 ha. W r. 1880 bylo w powiecie: koni 11,139, bydla rogatego 14,914, owiec 7706, kóz 40, swin 5392, uli 15,084. Na l kim. kwadr, wypada: koni 15-98, bydla 21-39, owiec 11-5, kóz 0'05, swin 7-73, uli 21*64. Na 100 mieszkanców: koni 17-61, bydla 23-58, owiec 1219, kóz 0-06, swin 8-53, uli 23-86. W r. 1880 bylo w powiecie 10,501 dm. a 83,235 mk., a mianowicie: 3323 dm. w okregu budzanowskim, a 7178 dm., 42,679 mk. w trembowelskim. Na l kim. wypada 90 mk. Wedlug plci bylo 31,432 mez., 31,803 kofa. Wedle wyznania: 32,856 gr.-kat., 22,747 rz.-kat., 7286 izr., 346 in. wyzn. Na 1000 mk. bylo: 519'58 gr.-kat., 359-72 rz.-kat., 115'23 izrael., 5'47 innych wyznan. Jezyka ruskiego uzywalo 38,819, polskiego 23,582, niemieckiego 721, innych 30. Umiejacych czytac i pisac bylo 6988 (4618 mezczyzn, 2370 kobiet); umiejacych tylko czytac 3066 (1659 mez, 1407 kob.).
Na 1000 mezczyzn umie czytac i pisac 147, tylko czytac 52'8;
na 1000 kobiet umie czytac i pisac 74'5, tylko czytac 44'2. Wedlug sposobu zarobkowania na 100 mieszkanców zajmuje sie rolnictwem 82'49; przemyslem 7'79, handlem 2'01, przy komunikacyach 0"10, na urzedników, duchownych, nauczycieli, zaklady publiczne, ich rodzine, domowników i sluzbe przypada 3'04, na adwokatów, notaryuszów, arehite-ktorów, inzynierów i lekarzy 0-14, na wlascicieli domów, rentierów i ich rodziny 0'43, na robotników ze zmiennem zajeciem, na sluzbe dochodzaca i ludnosc niewiadomego zatrudnienia 4'30. Smiertelnosc na 1000 mk.: w 1878 r. 30-7; w 1879 r. 37'5; w 1880 r. 34-1; w 1881 r. 37'0; w 1882 r. 36'3; srednia 35-1; w 1885 r. 34D.
Od l lipca 1888 r. tworzy powiat osobny okrag szkolny, którego rada i inspektor maja siedzibe w Trembowli. Inspektorowi podlega takze okrag husiatynski. Oprócz szkól wymienionych przy opisie Trembowli, istnieja dwuklasowe mieszane: w Budzanowie, Janowie, Kobylowlo-kach, Loszniowie i Strusowie;
1-klas. etatowe we wsiach: Chmielówka, Darachow, Dere-niówka, Dolhe, Hleszczawa, Ilawcze, Iwanówka, Krowinka, Laskowce, Mogielnica Nowa, Mogielniea Stara, Mlyniska, Ostrowczyk, Plebanówka, Podhajezyki, Romanówka, Ruzdwiany, Slobodka Janowska, Skomorosze, Tiutków, Wierzbowiec i Zazdrosc; a szkoly filialne: Bernadówka, Boryczówka, Brykula Nowa, Humniska, Malów, Naluze, Slobodka Strusowska, Tyozyn Nowy, Zalawie i Zubów.
Z jezykiem wykladowym polskim bylo w r. 1891 szkól 15, z jez. ruskim 16, z polskim i ruskim 9. Dzieci obowiazanych do uczeszczania od 6 do 12 lat bylo 11,406 (5810 chlopców, 5596 dziewczat); od 12 do 15 lat bylo 2572 (1355 chlop., 1217 dziew.).
Z pierwszej kategoryi nie pobieralo nauki 5335, z drugiej 837.
W dniu l stycznia 1884 r. bylo w powiecie: slusarzy 2, kowal l, stelmachów 4, kolodziejów 5, kamieniolomów 6 (w Zaseino-czu), zakladów wyrabiajacych plyty chodnikowe 2 (w Ruzdwianach), zakladów wyrabiajacych bruski kamienne 3 (w Ruzdwianach), jeden zaklad wyrabiajacy kamien budowlany (w Wierzboweach), cegielnia l, wapniarka l, gipsarnia l, fabryka wyrobów drzewnych l, stolarzy 17, bednarzy 5, rymarzy i siodla-rzy 2, tkaczy 4, sukienników 2, powrozników 3, waciarnia l, krawców 26, kusnierz l, szewców 28, kapelusznik l, perukarzy i fryzye-rów 6, introligatorów 2, mlyn walcowy l (w Strusowie), mlynów amerykans. 2 (w Janowie), mlynów zwyczajnych 24, mlyn konny l (w Strusowie), piekarzy 9, rzezników i massarzy 35, gorzelni 7 (Darachow, Dolhe, Kobylowloki, Loszniów, Ruzdwiany, Romanówka, Wierzbowee), browar l, fabryka octu. l, wody sodowej l, miodosytnia l, aptek 2 (Budzanów, Trembowla), fabr. mydla l, ciesli 5, murarzy i pokrywaczy dachów 16, lakierników 2, szklarzy 5, kominiarzy 2, handlujacych towarami mieszanemi i zywnoscia 175, hoteli i oberz 4, szynków, kawiarni, re-stauracyi i t. p. 139, dzierzawców dóbr, pro-pinacyi i róznych spekulantów 69, furmanów 8 („Roczn. stat. przem. i handlu krajów." Rutowskiego, zesz. XI, Lwów, 1888, str. 125).
Gosciniec idzie z Trembowli na pld.-wsch. przez Dereniówke i Kobylowloki ku Kopy-czyncom; na pln.-zach. przez Strusów ku Mi-kulincom. Pln.-zach. czesc powiatu przebiega gosciniec buczacko-mikuliniecki. W poblizu pld. granicy powiatu biegnie kolej transwer-salna (w odl. 10 do 12 kim.), a w odl. 14 do 15 kim. kolej Karola Ludwika (linia Krasne-Podwoloczyska). Powiat wchodzil dawniej w sklad obwodu tarnopolskiego. Lu. Dz.