Polecmy Wystawianie Świadectw Charakterystyki Energetycznej budynków oraz lokali.Badania termowizyjne Wystawianie Świadectw Charakterystyki Energetycznej budynków oraz lokali. Badania termowizyjne

Książka..O Galicji Zdjęcia z kresów ..Kresy wschodnie Grzymałów Mapy historyczne Świdnica filmy taneczne filmy turniejowe taniec towarzyski współczesny nowoczesny klub taneczny swidnica wspolczesnyFilmy TanecznePielgrzymka

Jazłowiec

"Pamiątki Jazłowieckie"- ks.Sadok Barącz napisane w 1863 roku,OSSOLINEUM-Wrocław

Jeśli chcesz przeczytać całość pomóż w przepisywaniu kontakt przez emal

poczatek

JAŁOWIEC

strona od 12 do 15 bez strony 13 ( narazie )

przepisywała Pani Dorota Wnęk z Krakowa




niego wpłynęły, iż z heretyka stał się gorliwym katolikiem.Starał się nawet Klasztor w Czarnogrodzie do dawnego przyprowadzić bytu, lecz jakoś nie przyszło do tego. Zapewne sprawy rycerskie odwoływały go od tego szlachetnego zamiaru. Jakoż w roku 1580 dzielnie odznaczył się w moskiewskiej wyprawie pod Toropcem nie daleko Wielkich Łuk. W tym czasie postradał brata p Piotra Jędrzeja starostę czerwonogrodzkiego, który w samym kwiecie młodości umarł w (Rzymie) dnia 22 września 1581 roku, mając dopiero lat 22 i miesięcy dziewięć. Wierny atoli powołaniu swemu, pilne oko zwracał na Wołoszczyznę, gdzie właśnie w roku 1562 Jankuła hospodar wołoski, nieprzychylny królowi polskiemu, był ruszon z państwa tego. Przeto z zasobami i rzeczami wszystkiemi chciał zbieżeć do Węgier, ale go wczas postrzegłszy Mikołaj Jazłowiecki na Pokuciu poimał i do Lwowa przyprowadził, dla odniesienia kary, na którą i był zasłużył./64 Znowu poniósł wielka stratę przez zgon brata Michała starosty chmielnickiego, męża acz wzrostem małego, wszakże serca i szczęścia na nieprzyjaciela wielkiego. /65 /

Śmierć bolesna obu tych braci, naprowadziła Mikołaja Jazłowieckiego na myśli religijne, któremi powodowan, postanowił zasady heretyckie ze wszystkich dóbr swoich zupełnie wykorzenić. W tym celu sprowadził w roku 1583 r. Antonina z Przemyśla, Dominikana ze Lwowa do Jazłowca, który przez trzy lata ciągle pracując swojemi apostolskiemi kazaniami wielu obłąkanych na łono kościoła katolickiego przyprowadził. Z grona porzucających błędy odszczepieńców, wybrano Mikołaja Smarzewskiego, którego Dominikanie dali wyświęcić na kapłana i powierzyli mu kościół Maryi Magdaleny w Jazłowcu, ażeby jako nowo nawrócony tym gorliwiej pracował w winnicy Pańskiej. Ciekawa jest instrukcya, jaką x. Antonin z Przemyśla zostawił x. Smarzewskiemu do wykonania. Chciał on, aby jak najprędzej wymurowano kościół. Szkołę i pomieszkanie dla probosz-

cza. Żeby żydów wszelkiego wpływu pozbawić, jaki na mieszkańców wywierali. Nastawał na zniesienie nieprawnych małżeństw, na usunięcie pustoty, która się podczas jarmarków działa, i oddalenie tego wszystkiego, coby do herezyi skłonić mogło. Praknął też, żeby poddanych nieobciążano, w niedziele i święta, ani Polaka, ani Rusina, ani też innego wyznania, do ciężkiej pracy nie pociągano, żeby w każdą środę post zachowano, i żeby się szczerze wzięto do naprawy i opatrzenia kościołów, w Martynowie, Maryszu i Śniatyni.

Ku temu pomocna podawał rękę Mikołaj Jazłowiecki, zamyślał nawet o fundacyi klasztoru dominikańskiego w Jazłowcu; ale



śmierć króla Stefana Batorego i chwycenie się niefortunnie stronnictwa Zborowskich, chwalebne te zamysły w odwłokę puściły.

Stanisław Karnkowski arcybiskup gnieźnieński, po ogłoszeniu śmierci królewskiej, zwołał wprzód sejmiki zwyczajne, a potem sejm walny w Warszawie na dzień 3 lutego 1587 r. Zamojski zaraz udał się do Lwowa na zjazd sejmikowy ziem ruskich, gdzie w samych jego początkach wybuchła nienawiść przyjaciół Zborowskiego przeciw Zamojskiemu. Zdziwił się on, gdy postrzegł w ich liczbie Mikołaja Jazłowieckiego, przyjaciela swego, którego niegdyś wsparł swoją powagą przeciwko napaści Zborowskich, gdy mu starostwo śniatyńskie

wydrzeć usiłowali, i przez to naraził był sobie Zborowskiego wojewodę krakowskiego. Przecież niepomny na to Jazłowiecki wołał do swoich: “Czas jest bracia położyć tamę wyniesieniu i potędze jednego człowieka nad nami wszystkiemi! I komuż są jeszcze tajne zuchwałe jego zamiary? Wam się on z niemi przechwala w tych listach, któremi pokrzepiając nadzieję przyjaciół swoich, wystawia im obszernie władzę, bogactwo i silne z niektórymi związki. I któż z was jeszcze nie wie, że (?) jeden z wzgardą praw naszych,

xiążęciu Siedmiogrodu. Ten którego z Batorych na wolnym tronie polskim onegdaj zasiada... I czemuż przeciw nadużyciu władzy, przeciw wygórowaniu jednego nad wszystkiemi, my wszyscy bronić się mamy? Czem uwolnić rzeczpospolitą od ustawicznej bojaźni?

Przykróceniem władzy tej, wymagają tego i (???) i przodków naszych ustawy. Napisane od kilku wieków prawa mówią, iż z śmiercią królewską ustają władze wszystkie i że wtenczas równa wszystkim wolność urzędników nie cierpi. Jeżeli prawu temu posłuszne są inne zwierzchności czemuż być nie ma i zwierzchność wojskowa?

Jeżeli w czasie bezkrólewia nieczynna jest pieczęć królewska, czemuż buława działająca ma zostać (?) się. Zaradźmy złemu wcześnie, inaczej srogo już nasze przewodzenie , wleczenie na karkach naszych ciążyć będą.” Na nowo przyjęto strażników z oklaskiem na (...) Niechby (.........) i zgrozą a wszakże (.....)wymierzyli to miendzy niemi.

Ale na sejm koronacyjny przybyli(....) Zborowscy (.....) z kraju przyjaciół;na czele ich ujrzano córkę wojewody(.....) jazłowieckiego Norberta Jazłowieckiego(.....)i tych wszystkich, których wspólny interes łączył (....); dnia 7 marca.




dzień zaś ostatni czerwca na elekcję króla przeznaczono. Baczność nad granicami i zwierzchność nad wojskiem powierzono Mikołajowi Harburtowi z Pulsztyna podkomorzemu halickiemu, a straż Kamieńca Podolskiego i stron tamecznych, oddano Mikołajowi Jazłowieckiemu, który zamiast pilnować granic, przyjechał na elekcję, aby się przyczynić do większego zamieszania. Dnia trzeciego po obraniu króla Zborowscy ogłosili Maxymiliana księcia rakuskiego królem polskim. Sprowadzili go do kraju, a w celu zabezpieczenia korony zbrojna pomoc ofiarowali, do których w kilkaset swoich przyłączył się też Jazłowiecki. Ale po doznanej strasznej klęsce na przedmieściu Krakowa „Garbarze zwanem” , umknął na Huć, gdzie też zamożne miasto Lwów opanować zamyślał. W styczniu 1588? roku zajął był przedmieście halickie, klasztor Bernardynów i działa szykował ku

bramie halickiej, lecz na przedstawienie x. arcybiskupa lwowskiego obiecującego mu amnestyę u króla wyrobić, odstąpił od oblężenia. W roku 1589 za wstawieniem się tegoż arcybiskupa nie tylko przebaczenie uzyskał i do łaski królewskiej przyprowadzony został, ale nawet kiedy Tatarzy stanąwszy pode Lwowem i Tarnopolem trwogę do koła rzucili, Zamojski przyjechał do Lwowa, gdzie naradziwszy się z przytomnemi senatorami co rychlej działa, prochy, piechotę do Kamieńca wysłał, a straż onego zamku Jazłowieckiemu powierzył.

Odtąd też powziąwszy wielkie umiłowanie dla x. Dymitra Solikowskiego arcybiskupa lwowskiego, a do tego jeszcze nie mając pomocy ze strony biskupów kamienieckiech, począł się z nim znosić względem fundacyi klasztoru Dominikanów w Jazłowcu.W skutek tej narady na tem samem wzgórzu obok drewnianego kościółka Maryi Magdaleny, wymurował okazały kościół, który tenże arcybiskup pod tytułem Wniebowzięcia Najśw. Maryi Panny konsekrował w przytomności Dominikanów: Wiktoryna (???) teologii bakałarza, Mikołaja z Mościsk (?) teologii doktora, x.(???) z Leśnik i x. Bartłomieja Smarzewskiego, oświadczającego się uroczyście, ze w krótce przyjmie habit dominikański. A ponieważ Dominikanie bez aprobaty jenerała swego i funduszu dostatecznego nie mogli wejść w posiadanie kościoła murowanego, przeto mając zapewnioną sobie

życzliwość xsięcia Smarzewskiego, oddali mu takowy w zarząd do pewnego czasu. Lecz on mając własne dobro na celu, wcale nie dbał o zakon, gonił tylko za denarami i bogactwem świata tego. Już posiadał probostwo w Poryszu, wkręcił się nawet na kanonika do Kamieńca Podolskiego, gdzie po roku 1590 gdy Stanisław Nowoliwski (?) biskup kamieniecki wybierał się na biskupstwo chełmskie administratorem dyecezyi obrany, probostwo jazłowieckie powierzył niejakiemu x. Marcinowi wikaremu swemu.

Wtem otrzymał od Zygmunta III zlecenie Jazłowiecki, aby jako starosta pograniczny dał baczność, iżby kozacy wspierający Iwonię na hospodarstwo wołoskie, Rzeczyposspolitej polskiej w wojnę nie wplątali. Dopełniając tego zlecenia, zaczął z kozakami traktować i tyle namowy swemi dokazał, że mu Iwonie w ręce oddali

1591 roku. Król oszusta do Kwidzynia na wieczne więzienie skazał, a kozaków za okazaną wierność hojnie wynagrodził. W tymże samym roku podczas komisyi na Kozaki, nad którymi był starszy uczynion Mikołaj Jazłowiecki starosta śniatyński, otrzymał i to zlecenie od króla, żeby na Krzemieńcu zamek zbudował dla zabronienia przejścia Tatarom. Chwycił się był szczerze tej pracy, której podobno dla braku funduszu zaniechać musiał. Dla okazania zaś swej życzliwości dla Zygmunta III, udał się do Krakowa w roku 1592 na wesele tegoż króla z Anną arcyksiężną rakuzką. Dnia 25 maja w dzień Bożego Ciała niósł baldachim nad Sakramentem wraz z przyjacielem swoim Pratficem, a dnia 7 czerwca w stroju perskim przebrany starał się uświetnić gonitwy na rynku. Powróciwszy z tej uroczystości z bólem serca dowiedział się, że x. Marcin nie tylko z kościoła ale nawet

z grobów umarłych zabrawszy wszystkie kosztowności, ukradkiem wyniósł się z Jazłowca, którego miejsce natychmiast zajął były kanonik kamieniecki Bartłomiej Smarzewski. Haniebny ten postępek poruszył go do tego stopnia, iż z większą natarczywością począł nastawać, żeby Dominikanie kościół murowany wraz z klasztorem natychmiast zajęli. Pisał nawet do Rzymu, a gdy Hipolit Marya Boccaria z Monteregoli jenerał dominikański przybył do Lwowa w roku 1594, sam osobiście prosił go o to, żeby konwent jazłowiecki

do rzędu przeorostw wynieść raczył. Co też życzliwie wyrozumiawszy gorliwy naczelnik zakonu rozkazał Felixowi w Sieradza prowincyałowi, aby całą tę sprawę wspaniałomyślnego fundatora jak najprędzej do skutku przyprowadził.

Zaledwie zakończył dla chwały Bożej pożądane dzieło, wnet zabłysła mu nowa nadzieja przysłużenia się ojczyźnie. Zajęta była wtedy horda krymskich Tatarów najazdem Węgier i Siedmiogrodu, które kraje srogo niszczyli. Ta okoliczność myśl zuchwałą podała mu, wpaść do Krymu, zniszczyć Tatarów w ich gnieździe, pomścić się krzywd polskich, a gdyby się udało i Krym opanować. Siedmiogrodzanie żądali tego i obiecywali swe wsparcie.


poczatek